"Wygłodzona, wycieńczona". Wstrząsające, co działo się chwilę po odnalezieniu Izabeli Parzyszek
Poszukiwania 35-letniej Izabeli Parzyszek zakończyły się sukcesem. Kobietę odnaleziono w Bolesławcu na Dolnym Śląsku. Teraz na jaw wyszło, w jakim stanie była w momencie przyjazdu policji. O wszystkim poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury w Jeleniej Górze.
Izabela Parzyszek została odnaleziona
Do informacji dotyczących odnalezienia zaginionej Izabeli Parzyszek jako pierwsi dotarli dziennikarze “Gazety Wyborczej”. Wówczas wieści te opierały się na nieoficjalnych doniesieniach. Niedługo później informacje te potwierdziła jednak rzeczniczka prokuratury w Jeleniej Górze Ewa Węglarowicz-Makowska. Z jej wypowiedzi wynikało, że w okolicach godziny 13 policja otrzymała doniesienię o odnalezieniu Izabeli Parzyszek.
Izabela P. odnalazła się dzisiaj. Zapukała do drzwi mieszkania swoich znajomych. Oni poinformowali policję” – poinformowała w rozmowie z Onetem Ewa Węglarowicz-Makowska.
W takim stanie była Izabela Parzyszek po przyjeździe policji
Kobieta pojawiła się w mieszkaniu swoich znajomych, którzy następnie poinformowali policje . Odnalezienia dokonano w Bolesławcu w woj. dolnośląskim. Teraz z prokuraturą, która bada sprawę skontaktować się postanowili dziennikarze “Wirtualnej Polski”. Z udostępnionych przez nich materiałów wynika, że w chwili przyjazdu policji Izabela Parzyszek była wygłodzona i wycieńczona .
Odnalazła się Izabela P. Zapukała do mieszkania swoich znajomych, jest wygłodzona, wycieńczona. W tej chwili trwają czynności na miejscu. Dopiero 15 min temu wpłynęły do nas informacje. Prokurator pojechał na miejsce - rzeczniczka prasowa Prokuratury w Jeleniej Górze, prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska.
ZOBACZ: Izabela Parzyszek odnaleziona. Wiadomo, w jakim jest stanie, prokuratura ujawniła nowe fakty
Izabela Parzyszek zaginęła 11 dni temu
Przypomnijmy, że do zaginięcia Izabeli Parzyszek doszło 9 sierpnia 2024 rok u. Kobieta podróżowała wówczas autostradą A4 z Bolesławca w kierunku Wrocławia. Miała tam odebrać ze szpitala swojego chorego ojca. Około 19:30 poinformowała rodzinę, że zepsuł się jej samochód . Na miejscu zdarzenia faktycznie znaleziono pojazd, jednak nie było w nim ani 35-latki ani plecaka i dokumentów, które miała przy sobie.
Powiedziała, że nie zadzwoniła po lawetę. Poprosiła, żeby to zrobił. Kazał jej poczekać. Wysłał tam swoich znajomych - mówił jej mąż w rozmowie z portalem “Onet”.
ZOBACZ: Co drugi Polak chce dymisji prezesa od olimpijczyków
W poszukiwania Izabeli Parzyszek zaangażowane były zarówno służby, jak i członkowie zboru Świadków Jehowy , do którego należała. Policja w toku śledztwa nie wykluczała żadnej możliwości, w tym celowego zaginięcia 35-latki. Jej mąż jednak wielokrotnie podkreślał, że zna swoją żonę i nie wierzy w taki obrót sprawy.
Znam żonę, wiem, że nie uciekła. Że nikogo nie miała - zapewniał.