Wojciech Mann surowo ocenił festiwal w Opolu. Zadrwił z Justyny Steczkowskiej
Wojciech Mann należał do grona najzagorzalszych krytyków tegorocznego festiwalu w Opolu na długo przed jego rozpoczęciem. Czy stanowisko zmieniło się po obejrzeniu wszystkich koncertów? Dziennikarz surowo ocenił nie tylko oprawę i fenomen widowiska, ale zwrócił też szczególną uwagę na występujących tam artystów, w tym na "protest song" Justyny Steczkowskiej. Czy divie udało się zrobić wrażenie na Wojciechu Mannie?
Wojciech Mann krytycznie o festiwalu w Opolu
Wojciech Mann przed rozpoczęciem KFPP w Opolu wiódł prym w gronie krytyków widowiska, które niegdyś stanowiło trzon polskiego rynku muzycznego. Podobnie jak Maciej Orłoś, Elżbieta Zapendowska i Karolina Korwin-Piotrowska przekonywał, że czasy świetności festiwalu są już historią, a aktualnie pełni on funkcję rozrywkowo-propagandową podkręcaną przez TVP pod rządami PiS.
Wojciech Mann w swojej niezawoalowanej i niepohamowanej krytyce sugerował nawet, by 60. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu w ogóle się nie odbył. Zdaniem legendarnego radiowca i dziennikarza muzycznego, żaden szanujący się artysta nie chce zostać utytułowany mianem gwiazdy TVP, dlatego tegoroczna jakość pozostawia wiele do życzenia. Wojciech Mann, jak można się było spodziewać, nie zmienił zdania po obejrzeniu wszystkich koncertów.
Prezenter TVP stracił pracę. Program, który prowadził, znika z antenyWojciech Mann surowo o Opolu. Mówi o Justynie Steczkowskiej
Wojciech Mann podkreślił, że festiwal w Opolu pomimo starań TP ma sporo problemów, a jednym z nich jest opieranie się na wspomnieniach. Zauważył również, że wytyczanie kierunków i pokazywanie nowych trendów, co przed laty uchodziło za normę, od jakiegoś czasu jest jedynie wspomnieniem z przeszłości.
- Mam też wątpliwość, czy wielu z tych artystów, którzy sięgają po klasykę, w ogóle zastanawia się, o czym śpiewają, co śpiewają. Czy tylko chcą efektownie wystąpić, co czasem przeradza się w groteskę, tak jak występ pani Steczkowskiej - ocenił Wojciech Mann w Plejadzie. Jakie stanowisko w sprawie swojego występu ma sama zainteresowana?
Justyna Steczkowska odpiera ataki po występie w Opolu
Justyna Steczkowska nie ma zamiaru posypywać głowy popiołem, a medialne zamieszanie, jakie wywołał moment, w którym podczas wykonywania piosenki "Moja krew" obróciła się plecami do publiki i pokazała napis "Myśl samodzielnie", szybko ugasiła. Piosenkarka ogłosiła, że jej performance nie był wyrazem żadnego sprzeciwu, a tym bardziej "politycznym protestem".
- Zaśpiewałam piosenkę 'Moja krew' Grzegorza Ciechowskiego, którego darzyłam wielkim szacunkiem jako artystę i lubiłam jako człowieka i z którym nagrałam dwie płyty. 'Moja krew' to piosenka o manipulacji, stąd napis na koszuli. Więc bardzo was proszę, zatrzymajcie się z tym hejtem i przypisywaniem mi politycznych manifestów i pouczania mnie, co powinnam robić i myśleć w wieku 50 lat. W swoim życiu wybieram samodzielne myślenie - skwitowała rozzłoszczona Justyna Steczkowska na Instagramie. Z jej słów można wnioskować, że również krytyki ze strony Wojciecha Manna nie weźmie sobie do serca. Jak sądzicie, powinna?
Źródło: Plejada