Wojciech Amaro twierdzi, że wyleczył śmiertelnie chorego chłopca. Ma uzdrawiać dotykiem
Wojciech Modest Amaro, znany polski kucharz i były gwiazdor programu "Hell's Kitchen. Piekielna Kuchnia", przeszedł w ostatnich latach znaczącą transformację. W szczytowym okresie swojej kariery telewizyjnej i kulinarnej postanowił zrezygnować z show-biznesu, zamknąć swoje restauracje i oddać się życiu duchowemu. Teraz zaskoczył swoich fanów ponownie, tym razem "mocą uzdrawiania".
Wojciech Modest Amaro zaskoczył wyznaniem. "Uzdrowił" śmiertelnie chorego chłopca
Decyzja Wojciecha Modesta Amaro o wycofaniu się z branży rozrywkowej i gastronomii była wynikiem głębokiego nawrócenia, które kompletnie zmieniło jego system wartości. Razem z żoną, Agnieszką Amaro, prowadzi obecnie ekologiczne gospodarstwo, gdzie serwuje luksusowe dania, jednocześnie aktywnie uczestnicząc w życiu religijnym.
W maju tego roku, Wojciech Modest Amaro wraz z żoną wystąpili podczas uroczystości religijnych w sanktuarium św. o. Stanisława Papczyńskiego w Górze Kalwarii, gdzie opowiadali o swoim nawróceniu i nowej drodze życiowej. Podczas blisko 50-minutowego przemówienia, były restaurator podzielił się historią, która wzbudziła wiele kontrowersji. Celebryta opowiedział, jak uzdrowił śmiertelnie chorego chłopca.
Podczas pierwszej pielgrzymki do Medjugorie zatrzymaliśmy się w połowie drogi w Graz, tam jest sanktuarium Matki Bożej, taka Częstochowa austriacka. I wylosowałem, wychodząc z kościoła, słowo: "Tym, którzy we mnie uwierzą, takie znaki towarzyszyć będą. Na chorych będą nakładać ręce, choćby co złego wypili, nic nie będzie im szkodzić. Wróciliśmy do domu i w ciągu 24 godzin - ja oczywiście przyjąłem to słowo, leżałem krzyżem przed figurą Matki Bożej w tej Austrii - zadzwonił telefon, że chłopiec umiera w Płońsku. I znajoma do mnie mówi: "no przecież byłeś, wylosowałeś słowo, że możesz nałożyć ręce, pomodlić się za kogoś". Nie zastanawialiśmy się dłużej ani sekundy, pojechaliśmy z żoną 100 km do szpitala, chłopiec walczył o życie. Jakoś się udało cudem załatwić, że mogłem na OIOM do niego wejść, modliłem się przy jego łóżku i Pan Jezus otworzył słowo w Piśmie Świętym: "Synu człowieczy, wstań, będę do Ciebie mówił" - wspominał Wojciech Modest Amaro.
Zgodnie z opowieścią były restaurator pomodlił się nad chłopcem, a następnego dnia otrzymał wiadomość, że dziecko zostało uzdrowione. To wydarzenie zapoczątkowało serię rzekomych uzdrowień, które wydarzyły się w jego otoczeniu przez kolejne dziewięć miesięcy. Wojciech Modest Amaro twierdzi, że co piątek Pan Jezus stawiał przed nim chore osoby, a on modlił się za ich uzdrowienie.
Ujawniono nowe fakty o ataku na Viki Gabor i jej ojca. Policjanci zabrali głosI tu zaczęła się moja – nie wiem, czy to dobre słowo - przygoda, droga. Co piątek Pan Jezus stawiał przede mną chore osoby. To trwało dziewięć miesięcy. Co piątek wiedziałem - w czwartek wieczorem telefon znikąd, że coś się dzieje, że Klinika Budzik, że szpital, że onkologia... - wspominał celebryta.
Co piątek Wojciech Modest Amaro modlił się za chorych. Ksiądz skomentował jego słowa
Historia uzdrowień opowiadana przez Wojciecha Modesta Amaro spotkała się z mieszanymi reakcjami. Podczas gdy niektórzy wierni byli poruszeni jego świadectwem, duchowni i eksperci religijni wyrazili sceptycyzm. W rozmowie z portalem ShowNews jeden z księży skomentował, że uzdrowienia opisywane przez Amaro powinny być podparte dowodami medycznymi. Duchowny zwrócił uwagę, że bez odpowiedniej dokumentacji i potwierdzenia przez komisję lekarską, takie opowieści mogą być postrzegane jako nieprawdziwe lub nawet szkodliwe dla wizerunku Kościoła.
Nie można jemu odebrać pobożności, dobrze, że się nawrócił, niech postępuje zgodnie z przykazaniami. Duch Święty prowadzi każdego człowieka, ale trudno, żeby się zestawiać z ojcem Pio. Są tacy charyzmatycy, ale tutaj wspomnianemu panu życzę troszeczkę więcej pokory. Wszystko można powiedzieć. Chodzi o to, by zamieniać słowa w czyn, jak mówi święty Paweł. Trudno tu zająć jakieś stanowisko, bo pan Wojciech tak powiedział. A gdzie ma te dokumenty uzdrowienia? Komisja lekarska musi orzec, że byłem chory, a teraz jestem zdrowy. Nie można mówić, że się "miało raka, a teraz się nie ma", bez żadnego podparcia - to musi orzec lekarz. Tak wszystko można sobie powiedzieć [...] Równie dobrze może być to fake news, czy ośmieszenie kościoła. Tak powierzchownie, na podstawie słów, to może powiedzieć, że sobie żartował. Od czego jest kabaret? Że przekazują pewne rzeczy w formie groteskowej. A może co innego myślał, co innego robił, co innego mówił? To się nazywa schizofrenia, ale tak wielu ludzi postępuje - podsumował słowa restauratora kapłan zaprzyjaźniony z redakcją portalu ShowNews.pl
Wojciech Modest Amaro broni swojej historii. "Uzdrawiał Pan Bóg, a nie ja"
Komentarze duchownego, w których porównał opowieści Wojciecha Modesta Amaro do schizofrenii, wywołały burzliwe dyskusje w mediach. Kapłan podkreślił, że chociaż dobrze, iż Amaro nawrócił się i postępuje zgodnie z wiarą, jego twierdzenia o uzdrowieniach wymagają większej pokory i rozwagi. Wskazał również, że bez twardych dowodów medycznych, takie historie mogą być postrzegane jako fikcja.
W odpowiedzi na słowa duchownego Wojciech Modest Amaro starał się wyjaśnić swoje stanowisko. W rozmowie z portalem Plotek.pl zaznaczył, że to nie on uzdrawiał, lecz Pan Bóg działał przez niego. Unikał jednak szczegółowych wypowiedzi na temat konkretnych przypadków, podkreślając, że nie chce prowadzić takich rozmów przez telefon.
To nie rozmowa na telefon. Nie wypowiadam się w tej kwestii. Uzdrawiał Pan Bóg, a nie ja - powiedział były restaurator, po czym się rozłączył.
Nawrócenie i zaangażowanie w życie religijne Wojciecha Modesta Amaro są niewątpliwie inspirujące dla wielu wiernych. Należy jednak z przymrużeniem oka traktować jego opowieści o uzdrowieniach. Jak podkreślił duchowny w rozmowie z portalem ShowNews.pl, wiara jest istotnym elementem życia duchowego, ale powinna być wspierana przez rozum i pokorę.