Wielka Brytania. Z rzeki wyłowiono ciało. Czy to zaginiona Nicola Bulley?
Od trzech tygodni brytyjska policja poszukuje zaginionej Nicoli Bulley, która będąc nad rzeką w miejscowości Saint Michael's on Wyre w hrabstwie Lancashire w północno-zachodniej Anglii przepadła bez śladu. W niedzielę miejscowi śledczy przekazali informację, iż zostało wyłowione z pobliskiej rzeki ciało kobiety. Na razie nie wiadomo czy należało ono do zaginionej.
Wielka Brytania. Z rzeki wyłowiono ciało. Czy to zaginiona Nicola Bulley?
Zarówno brytyjskie media, jak i tamtejsza opinia publiczna od trzech tygodni żyją historią zaginionej Nicoli Bulley, która spacerując z psem nad rzeką w miejscowości Saint Michael's on Wyre w hrabstwie Lancashire w północno-zachodniej Anglii przepadła bez śladu. Sprawa zawiera niezliczone wątki, począwszy od tajemniczego zaginięcia, poprzez dyskredytację zaginionej ze strony policji po interwencję przedstawicieli parlamentu brytyjskiego.
W niedzielę służby Zjednoczonego Królestwa podały do informacji, iż z będącej nieopodal zaginięcia Nicoli rzeki, wyłowiono ciało kobiety. Jak przekazała w oświadczeniu policja w Lancashire, zwłoki nie zostały jeszcze zidentyfikowane, przez co nie można orzec jednoznacznie, czy ciało należało do poszukiwanej kobiety.
- Rodzina Nicoli została poinformowana o rozwoju sytuacji i nasze myśli są z nimi w tych najtrudniejszych chwilach. Prosimy o uszanowanie ich prywatności - można było przeczytać w komunikacie policji. Ciało dryfowało w odległości ok. jednej mili od miejsca zaginięcia.
Zaginięcie Nicoli Bulley
Według ustaleń śledczych 27 stycznia Nicola Bulley na kwadrans przed 9 lokalnego czasu odprowadzała swoje córki do szkoły. Po raz ostatni widziano ją chwilę po 9, kiedy podążała swoją codzienną trasą na spacer z psem wzdłuż rzeki Wyre. Od tamtego momentu ślad zaginionej się urywa. Tajemnicę pogłębia fakt, iż na będącej nad brzegiem rzeki ławce znaleziono telefon Nicoli, jej pies zaś biegał nieopodal.
Dziwne zachowanie policji
Sprawa od samego początku stała się medialną sensacją, wzbudzając ogromne zainteresowanie opinii publicznej, która na bieżąco śledziła doniesienia związane z postępami w poszukiwaniach. Wyobraźnię wzbudzają wszystkie okoliczności towarzyszące zaginięciu 45-latki, m.in. jej wiek, fakt bycia matką oraz nagłe urwanie śladów zaginionej.
Taki bieg zdarzeń oznaczał, iż prowadząca śledztwo policja z Lancashire znalazła się pod ogromną presją, z którą nie do końca sobie poradziła. W toku śledztwa bowiem Nicola została sklasyfikowana jako osoba “wysokiego ryzyka” w związku z “szeregiem specyficznych słabych punktów”.
Choć opinia publiczna niewiele z tego rozumiała, to niedługo potem policja zdecydowała się na szokujący ruch publikując swoje “uwagi” względem zaginionej. Jak podali do informacji publicznej funkcjonariusze 45-latka była im dobrze znana, gdyż zmagała się ona z poważnymi problemami z alkoholem, które były spowodowane jej menopauzą.
Takie oświadczenie ze strony policji wywoło lawinę komentarzy. Głos zabrał nie tylko znany d etektyw Martyn Underhill, który krytykował podawanie tak szczegółowych danych, lecz również członkinie brytyjskiego parlamentu.
- Decyzja o ujawnieniu takich szczegółów z życia prywatnego zaginionej osoby, bez żadnych dowodów na to, że pomaga to w jej odnalezieniu, jest głęboko niepokojąca . Policja musi wyjaśnić, w jaki sposób cokolwiek z tego pomaga znaleźć Nicolę Bulley lub prowadzić śledztwo - komentowała Stella Creasy z Partii Pracy.
Źródło: gazeta.pl/tvn24.pl/Fb/Lancashire Police