Usłyszała słoną cenę za zdjęcie z misiem na Krupówkach. „Zdzierstwo”, „działają nielegalnie”
Wakacje trwają, miliony Polaków ruszyło w popularne, turystyczne rejony kraju. Jeśli wyjazd, to najczęściej całą rodziną, czyli również z dziećmi. Kierunki zazwyczaj są dwa - góry albo morze. Zarówno na północy jak i na południu Polski portfel w szybkim tempie może opustoszeć. Często przez nieoczekiwane, ale bardzo drogie atrakcje. Przykładowo, zdjęcie z misiem na Krupówkach może kosztować nawet 40 zł. I to zrobione własnym telefonem lub aparatem.
Taki zarobek nie jest nowością w górach czy też nad morzem. Co roku deptaki są wręcz opanowane przez osoby przebrane za zwierzaki i postaci z bajek. Rodzic zwykle dziecku nie odmówi, a portfel cierpi.
Kilkadziesiąt złotych za zdjęcie własnym telefonem
Rodzice zazwyczaj są oburzeni ceną, ale większość z nich nie chce robić afery przy dziecku i grzecznie zgadzają się płacić przebierańcowi w futrze. Paragon? Można zapomnieć.
Jedna z mam 4-letniego chłopca opisała jedną z sytuacji w liście do redakcji eDziecko.pl. Podczas spaceru po Krupówkach do jej dziecka podbiegły dwie przebrane osoby, maluch był zachwycony.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Zbił piątkę z osobami w zwierzęcych strojach, a mama chciała uwiecznić uśmiech i moment - zrobiła zdjęcie telefonem. Przebierańcy wzięli nawet dziecko na ręce. Potem usłyszała, że ma zapłacić 40 zł.
Kobieta nazywa to nie inaczej, jak inwazją pluszaków. Przebrane osoby podeszły znienacka - wiedziały, że dla dziecka to atrakcja, a rodzic nie odciągnie go na siłę, ponieważ wybuchnie afera, której lepiej uniknąć. Tak, jakby przebierańcy specjalnie upatrywali sobie rodziców z maluchami, mając gwarancję szybkiego zarobku bez żadnych dyskusji.
Nawet 50 zł za zdjęcie
Inne osoby przebrane za misie albo postacie z bajek chcą za zdjęcie 10, 20, 30 zł. Nie są pokojowo nastawieni do targowania się - trzeba płacić tyle, ile powiedzą. Niektórzy żądają nawet 50 zł.
Sytuacja nie jest obca turystom z Zakopanego, Sudetów oraz znad morza. W wielu popularnych miejscowościach na deptakach można spotkać przebierańców, którzy chodzą nawet w czwórkę i zwracają uwagę dzieci, aby te same chciały zrobić sobie z nimi zdjęcie.
Czasem towarzyszy im postronny fotograf, który wywołuje zdjęcia na polaroidzie. Taka usługa może być jeszcze droższa, ale efekt mamy dosłownie namacalny i od ręki. Klisza też kosztuje.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Postawiono pomnik na grobie Pawła Królikowskiego. Pojawił się też napis
Miała uporczywy kaszel, zrobiła prześwietlenie. Jej serce było po drugiej stronie
Pomóc nie mógł nawet helikopter LPR. Nie żyje 6-letnie dziecko, rodzice byli bezradni
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: eDziecko.pl