"USA popełniają ogromny błąd". Konsekwencje mogą być opłakane
Stany Zjednoczone popełniły błąd podczas rozmów z Wołodymyrem Zełenskim? - Samą obroną Ukraina nie odniesie zwycięstwa. USA nie chcą dać Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu, co moim zdaniem jest błędem - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Ekspert uważa, że Zachód nie docenia Rosjan, a niektóre akcje propagandowe Ukrainy działają na jej szkodę.
Rosja przygotowuje się do ofensywy, która - według szacunków analityków - ma rozpocząć się na przełomie stycznia i lutego. Siergiej Szojgu oznajmił niedawno, że "dla zagwarantowania bezpieczeństwa militarnego Federacji Rosyjskiej konieczne jest zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych do 1,5 mln żołnierzy, w tym 695 tys. żołnierzy kontraktowych", co może mieć związek ze spotkaniem Putina i Łukaszenki, a także ćwiczeniami na Białorusi.
Tylko Władimir Putin może zdecydować o zakończeniu wojny w Ukrainie?
Wołodymyr Zełenski z kolei po raz pierwszy od wybuchu wojny wybrał się w podróż zagraniczną. Jego celem były Stany Zjednoczone, gdzie spotkał się z Joe Bidenem i przemówił przed amerykańskim Kongresem. USA przekazały Ukraińcom nowoczesny sprzęt i amunicję, w tym system ochrony przeciwlotniczej Patriot. - Ci, którzy je dostarczają, robią to na próżno. To tylko przedłużanie konfliktu i tyle - ocenił Władimir Putin.
Gen. Waldemar Skrzypczak uważa, że bagatelizowanie Rosji jest błędem. - Przygotowują się do ofensywy. Być może zacznie się ona po prawosławnych świętach bożonarodzeniowych, czyli po 7 stycznia. Moim zdaniem, Ukraińcy w tej chwili nie są w stanie przeprowadzić dużej ofensywy i muszą pilnować granicy na północy. Rosjanie odtwarzają odwody operacyjne m.in. na Białorusi. Szkolą się, wyposażają. One na pewno trafią na front, do ofensywy. Moim zdaniem będzie przeprowadzona z północy w kierunku Sum, Dniepropietrowska. Ale nie można wykluczyć innych działań. Rosjanie są nieobliczalni - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska. Co ważne, na korzyść Rosji działa fakt, że nie musi ona pilnować granic.
- Ukrainie nie wolno zaatakować Rosji, dlatego USA nie chcą dać im pocisków lecących na odległość 300 kilometrów. Moim zdaniem, to jest duży błąd, bo Ukraina obroną nie osiągnie zwycięstwa - dodaje były wojskowy. - Zasadniczym problemem, z którym borykają się Rosjanie, jest to, że mają dużo ludzi, ale mało nowoczesnego sprzętu. Ukraina z kolei dostaje sprzęt, ale będzie im brakować żołnierzy. Obie armie wykorzystują czas, żeby nadrobić braki. Pytanie, która armia to szybciej zrobi i pierwsza uderzy? Moim zdaniem, Ukraina nie będzie w stanie. Działania Rosjan na Białorusi odciągają ich ze wschodu - tłumaczy dla WP.
Zdaniem gen. Skrzypczaka, "dopóki nie ma białej flagi nad Kremlem, to trzeba cały czas walczyć". Ci, którzy lekceważą przeciwnika, zawsze przegrają. Proszę mi wierzyć, oni odtwarzają zdolności bojowe i będą mieli duży potencjał. Im brakuje sprzętu, ale widać, że na froncie pojawia się nowy, chociażby t90. Nie wiadomo, skąd on pochodzi, bo Rosja nie ma takich zdolności produkcyjnych. Putinowi przybywa sprzętu, ale na pewno nie pochodzi on z rosyjskich fabryk - alarmuje w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
Ekspert przekonuje, że nie warto wierzyć doniesieniom medialnym, bo Ukraina czasem sama szkodzi sobie przekazami propagandowymi. Jego zdaniem, wojna może zakończyć się tylko wtedy, kiedy taką decyzję popełni Władimir Putin.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Przypadek z Sieradza to błąd systemu wojskowego? Ćwiczenia w 2023 r. mają objąć nawet 200 tys. osób
-
Kaczyński, Tusk i Morawiecki zwrócili się do Polaków. Nawet w Boże Narodzenie nie uniknęli walki
-
Afera wokół "zaproszeń do wojska". Polacy postawili sprawę jasno
Źródło: Wirtualna Polska