Uczestnik "Kuchennych rewolucji" pozbawił życia własną córkę, a potem sam wyskoczył z okna. Ta historia wstrząsnęła Polską
Historie borykających się z problemami restauratorów biorących udział w "Kuchennych rewolucjach" zazwyczaj są poruszające i smutne, jednak tylko jedna zdołała wstrząsnąć całą Polską. Niestety, było to pokłosie tragedii, do jakiej doprowadził jeden z uczestników show TVN. Nie da się ukryć, że już w trakcie nagrań z Magdą Gessler dał się poznać z ponurej strony.
"Kuchenne rewolucje". W inowrocławskiej restauracji wszyscy bali się właściciela
Magda Gessler wiosną 2022 roku odwiedziła restaurację "Masters" w Inowrocławiu. To, co tam zastała, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Choć trudno było jej powiedzieć cokolwiek dobrego o zaserwowanych daniach, to o wiele bardziej oburzała ją atmosfera, która panowała w kuchni. Gospodyni "Kuchennych rewolucji" szybko poznała się na właścicielu, o którym także współpracownicy i rodzina nie mieli najlepszego zdania.
Aleksander M. wraz z żoną Iwoną bez sukcesu prowadził lokal, w którym zwyczaje były szeroko komentowane po emisji odcinka. Wyszło bowiem na jaw, że restaurator nie tylko kupował towar kiepskiej jakości, ale także nie dawał swoim pracownikom umów, a dostawcy jedzenia zapewnił niesprawny pojazd do pracy. Kelnerki w tajemnicy przed nim wyrzucały stare i nienadające się do spożycia jedzenie, które miało znaleźć się na talerzach gości.
Celebrytka nie mogła zrozumieć, dlaczego dają się poniżać i nie zrezygnują z pracy. Wówczas okazało się, że jedynym powodem jest pani Iwona, współwłaścicielka.
Ogólnie bardzo mi jest szkoda, myślę, że całej załodze jest szkoda pani Iwonki. Jeżeli załoga wysłuchuje kłótni i wyzwisk w stronę szefowej, to też się nieprzyjemnie pracuje (…) Iwonka mu się całkowicie podporządkowała i poddała - ubolewała jedna z kelnerek.
Kulinarna ekspertka jak zwykle nie bała się postawić bolesnej diagnozy. Uznała, że żona pana Aleksandra cierpi na syndrom sztokholmski. Co na ten temat sądził zaś sam zainteresowany, prowodyr tych przykrych doświadczeń?
Skandal w premierowym odcinku "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler nie miała wyjścia, dantejskie scenyAleksander M, z "Kuchennych rewolucji" został wyrzucony przez Magdę Gessler
Widzowie "Kuchennych rewolucji" na widok sterroryzowanej pani Iwony nie mieli wątpliwości, że trzeba jak najszybciej jej pomóc. Uważali, że jest zastraszona, a przed kamerami bała się odezwać i spojrzeć w oczy swojemu partnerowi.
Aleksander M. widział tę sytuację z zupełnie innej perspektywy i nie miał sobie nic do zarzucenia. Magda Gessler zażądała od niego, by wyszedł z restauracji i nie pojawiał się zarówno w trakcie zmian, jak i na puentującej metamorfozę kolacji.
Ja naprawdę bardzo cię proszę, żeby one miały spokój, żeby Twoja żona nie trzęsła się ze strachu przed tobą, żeby ciebie nie było - usłyszał.
Właściciel inowrocławskiego lokalu zastosował się do wytycznych gwiazdy TVN i przez kolejne cztery tygodnie nie pojawiał się w pracy. Z relacji pracownic wynikało jednak, że w domu pary też nie było kolorowo. Nikt jednak nie spodziewał się, że wkrótce wydarzy się tragedia, o której będzie mówić cała Polska. Co dokładnie się stało?
Bohater "Kuchennych rewolucji" zabił własną córkę i odebrał sobie życie
52-letni Aleksander M. wspólnie z Iwoną wychował dwoje dzieci - 10-letnią Igę i 15-letnią Olę. Jego ofiarą stała się młodsza z dziewczynek. Podczas nieobecności pozostałych domowników zabił córkę, a następnie o całym zajściu zaalarmował służby porządkowe. Nie czekał jednak, aż przy zamieszkiwanym przez niego oraz rodzinę bloku pojawi się karetka i policja. Nie mógł poradzić sobie z tym, czego dokonał i targnął się na własne życie.
Uczestnik "Kuchennych rewolucji" wyskoczył z okna swojego mieszkania na 4. piętrze, po czym trafił do szpitala w ciężkim stanie. Zmarł po kilku godzinach wskutek odniesionych podczas upadku obrażeń.
To był normalny facet, opiekował się matką, która poważnie choruje na cukrzycę. Nie mogę w to uwierzyć... - mówił w Fakcie jego sąsiad, który przekonywał, że 10-letnia Ola była "oczkiem w głowie" rodziciela.
Choroby psychiczne mają różne oblicze. A najgorsze, co może być, to oskarżać otoczenie. Życia to nie przywróci ani p. Olkowi ani dziewczynce. A tylko rani bliskich, którzy mają dramat życiowy - komentowała wzburzona część wirtualnej społeczności, jednocześnie apelując, by pozostawić w spokoju pogrążonych w żałobie krewnych.
Oglądaliście feralny odcinek programu TVN?
Źródło: Fakt, Plejada, "Kuchenne rewolucje" TVN