Tragiczny wypadek odmienił życie gwiazdy kultowej polskiej komedii. To przez niego porzucił aktorstwo
Gwiazdor kultowej komedii widzów potrafił rozśmieszać do łez, jednak życie w ogóle go nie rozpieszczało. Tragedia, do jakiej doszło w sierpniu 1982 roku sprawiła, że już nigdy nie wrócił do pracy przed kamerą. Jak toczyły się naznaczone dramatem losy Wacława Kowalskiego z "Samych swoich"?
"Sami swoi". Los nie oszczędzał Wacława Kowalskiego
Wacław Kowalski by jednym z ojców sukcesu trzech komedii, które w historii polskiej kinematografii zapisały się złotymi zgłoskami. To dzięki jego talentowi aktorskiemu "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć" mimo upływu lat nie tracą na uniwersalności i wciąż potrafią rozbawić do łez.
Łzy w życiu artysty pojawiały się już od dzieciństwa i to ze zgoła innych powodów. To wtedy przeżył pierwszą osobistą tragedię, jednak było to tylko początek pechowej passy, która…towarzyszyła mu niemal przez całe życie. Z czym musiał zmierzyć się już jako dziecko?
Wacław Kowalski stracił siostrę i ojca, sam musiał się ukrywać
Gwiazdor "Samych swoich" po raz pierwszy o kruchości ludzkiego życia dowiedział się jako młody chłopak. Siostrę Jadwigę stracił w w wyjątkowo niebezpiecznych okolicznościach . Dziewczynka utopiła się w Bugu.
Wacław Kowalczyk jako młodzieniec wstąpił do wojska. Był żołnierzem walczącym w partyzantce, brał udział w kampanii wrześniowej . Można przypuszczać, że podczas wojskowej kariery ból, cierpienie i druzgocące widoki nie były mu obce. Gdy II Wojna Światowa się skończyła, musiał żyć w ukryciu w obawie przed zemstą i aresztowaniem ze strony funkcjonariuszy NKWD.
Filmowy Pawlak i niezapomniany bohater serialu "Dom" po latach pożegnał także ojca, Wiktora. Mężczyzna uległ groźnemu wypadkowi, po którym nie udało się go odratować. Metaliczny odłamek wbił mu się w oko. Co zaś stało się w sierpniu 1982 roku? To tragedia, po której artysta już nie zdołał się podnieść.
Wacław Kowalski po tym wypadku pogrążył się w rozpaczy i zakończył karierę
Wacław Kowalski tę feralną datę zapamiętał na zawsze. Jego zaledwie 26-letni syn był wówczas ambitnym studentem ostatniego roku studiów medycznych. Marcin Kowalski poniósł śmierć w wypadku samochodowym . Zarówno on, jak i rodzice w różnych latach zostali pochowani w jednym grobowcu znajdującym się na cmentarzu w miejscowości Brwinów.
Wacław Kowalski odszedł 27. października 1990 roku w swoim rodzinnym domu w okolicznościach, które również nie należały do najłagodniejszych. Doznał udaru mózgu podczas prac w ogródku. Mimo usilnych starań swojego drugiego syna Jana, zawodowego anestozjologa, nie odzyskał przytomności.