Tragiczny koniec zakazanej miłości! Aktor poniósł śmierć na miejscu
Andrzej Zaucha zginął 10 października 1991 roku z rąk męża swojej młodej partnerki, z którą postanowił związać się po śmierci żony. Przypomnijmy historię miłości, która zakończyła się w tragiczny sposób dla tej dwójki kochanków.
Andrzej Zaufa był legendarnym muzykiem, jednak nie miał szczęścia w miłości
Andrzej Zaucha zdecydowanie był legendą polskiej muzyki, a na jego koncie znalazło się wiele hitów, które nawet po upływie ponad 30 lat po śmierci ich wykonawcy, nadal są chętnie słuchane przez fanów artysty. Muzyk nagrywał utwory, dużo koncertował, jeździł po całej Polsce, by odwiedzić ludzi, którzy tak mocno pokochali jego twórczość. Choć wiele kobiet wzdychało do piosenkarza, ten jednak zdawał się nie zauważać ich zalotów i powłóczystych spojrzeń, bowiem tak mocno ubóstwiał swoją małżonkę, z którą doczekał się narodzin córki Agnieszki.
Rodzinną sielankę przerwała jednak śmierć Elżbiety. Niczym grom z jasnego nieba spadła na muzyka śmierć jego ukochanej, która odeszła na wskutek poważnego wylewu krwi do mózgu. Agnieszka wówczas miała zaledwie 15 lat. Śmierć ukochanej wyraźnie przybiła Andrzeja Zauchę.
Andrzej Zaucha pocieszenie po śmierci żony znalazł u boku młodej Zuzanny
Pogrążony w żałobie i rozpaczy Andrzej Zaucha był częstym gościem w domu Yvesa Goulaisa i Zuzanny Leśniak. Z obydwojgiem dogadywał się świetnie, jednak większość czasu spędzał z aktorką, bowiem jej mąż dość często przebywał poza domem. Jako, że mieszkali blisko siebie (na tej samej ulicy), kontakty stawały się coraz częstsze.
Pojawiło się uczucie, jednak kobieta cały czas była małżonką Francuza. A ten, jak przekonują media, należał do osób wyjątkowo zaborczych w miłości i nie wyobrażał sobie, by ktoś odebrał mu ukochaną. Gdy pewnego razu zobaczył partnerkę z artystą, zapowiedział mu, że może pozbawić go życia. Andrzej Zaucha początkowo traktował to jako żarty, jednak powoli zaczął unikać miejsc, w których mogło dojść do konfrontacji. Niestety, złowroga groźba się spełniła. Jak doszło do przestępstwa?
Andrzej Zaucha poniósł śmierć na miejscu. Strzelał mąż Zuzanny Leśniak
Andrzej Zaucha i Zuzanna Leśniak feralnego dnia po raz pierwszy razem wystąpili na scenie. W Teatrze STU odegrali spektakl pt. "Pan Twardowski", a po pracy razem swoje kroki skierowali do stojącego nieopodal samochodu . To właśnie tam 10 października 1991 roku doszło do zdarzenia, o którym przed laty rozpisywała się kolorowa prasa.
Stojący za rogiem Yves Goulais postanowił otworzyć broń do swojego konkurenta. Wtem swoim ciałem zasłoniła go ich wspólna ukochana. To ona przyjęła strzał w samo serce. Kilka sekund później naboje utkwiły także w ciele piosenkarza. Kochankowie nie mieli szans, by przeżyć. Całe zajście było niebywale niebezpieczne i wyglądało jak wyjęte z gangsterskiej powieści. Sprawca został schwytany i skazany na 15 lat więzienia. Wolność odzyskał 1. grudnia 2005 roku.
W tamtym czasie byłem demonem zła i nie widziałem przed sobą nic innego jak tylko ten jeden cel: zabicie tego, który zrujnował moje szczęście i zhańbił mój honor - cytuje Super Express.
Źródło: Super Express