Tomasz Lis wspomniał o powrocie do "Faktów" TVN. Padły zaskakujące słowa
Tomasz Lis szczyt swojej popularności przeżywał, gdy był związany z "Faktami". Choć rozstał się ze stacją TVN niemal dwadzieścia lat temu, w najnowszym wywiadzie niespodziewanie wspomniał o możliwości powrotu do byłego pracodawcy.
Tomasz Lis przez lata był gwiazdą TVN
Tomasz Lis ma za sobą szczególnie trudny i intensywny okres. Wszystko zaczęło się od skandalu w redakcji tygodnika "Newsweek", w wyniku którego stracił pracę. Niedługo później zaczęły się poważne problemy zdrowotne. 57-letni dziennikarz był niedawno rozmówcą Żurnalisty i zaskoczył swoich fanów tym, co miał do powiedzenia.
Przypomnijmy, że w lipcu zeszłego roku ruszyło śledztwo mające na celu wyjaśnić, co dokładnie stało się w redakcji "Newsweeka" za czasów Tomasza Lisa. Naczelny był oskarżany m.in. o molestowanie seksualne i naruszanie praw pracowników.
Prawda o małżeństwie Marka Kondrata ujrzała światło dzienne. Nikt nie miał pojęciaDziennikarz ma za sobą ciężki czas
W rozmowie z Żurnalistą dziennikarz postanowił skomentować najbardziej "skandaliczne" doniesienia, których był bohaterem. Przy okazji 57-latek wrócił wspomnieniami do czasów, gdy pracował w "Faktach".
- Można było uniknąć, ale nie wiem, czy na długo. Powiem szczerze. Myślę, że jak się jest w korporacji, to człowiek powinien się jednak starać o pewien komfort psychiczny szefa i właściciela. W pewnym momencie wielu zaczęło mówić o "Faktach Lisa", więc ja czułem, że to może być problem - ocenił po latach dziennikarz.
Tomasz Lis o powrocie do TVN
Zdaniem byłej gwiazdy "Faktów", koledzy i koleżanki z redakcji starali się zażegnać konflikt pomiędzy Tomaszem Lisem a zarządem TVN-u, ale dziennikarz zdecydował się odejść. Jak zdradził 57-latek, nie chciał robić z serwisu informacyjnego "magazynu autopromocyjnego", a jedynie "przekazywać newsy". To właśnie dlatego też nie wyobraża sobie sytuacji, w której wraca "na stare śmieci".
- Pociąg odjechał. Od prawie 20 lat radzą sobie doskonale beze mnie. Ja niespecjalnie wierzę w takie powroty, zwykle są nieudane. Jest paru świetnych prowadzących. Musiałbym wskoczyć komuś na kolana, a nie chcę tego robić - podsumował w rozmowie z Żurnalistą Tomasz Lis.