Do bardzo nietypowego zdarzenia doszło w niedzielę, 13 marca, w bielskich Komorowicach (woj. śląskie). Około godziny 11.30 kierowca białego lamborghini Urus straszył wiernych pod kościołem. Policjanci zatrzymali kierowcę, który okazał się pod wpływem narkotyków.Jak informuje portal Bielskiedrogi.pl, do niecodziennego zdarzenia doszło w niedzielę, 13 marca. Kierowca białego Lamborghini Urus z dużą prędkością wjechał na przykościelny parking, na którym, pomimo dużej liczby zgromadzonych na placu wiernych, postanowił urządzić popis możliwości swojego samochodu.Jak informują świadkowie, kierowca z dużą prędkością poruszał się po parkingu, a nawet próbował staranować jednego z obecnych na placu wiernych. Obserwatorzy donoszą także, że mężczyzna sprawiał wrażenie, jakby chciał wjechać sportowym wozem do kościoła.Na miejsce zdarzenia wezwano policję, która szybko zjawiła się na miejscu i przyłapali kierowcę na gorącym uczynku. Samochód zatrzymano dopiero pod pobliską restauracją. Badanie alkomatem wykazało, że 45-letni kierowca białego Lamborghini był trzeźwy... dlatego policja postanowiła wykonać mu narkotest. Ten wykazał, że właściciel Urusa był pod wpływem amfetaminy. Sprawca trafił na obserwację psychiatryczną. Policja prowadzi już czynności wyjaśniające w sprawie tego nietypowego zajścia.Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: bielskiedrogi.pl
W sobotę po godzinie 23, doszło na Woli do kolizji z udziałem trzech samochodów osobowych. Jednym z pojazdów było luksusowe lamborghini. Kierowca odjechał z miejsca zdarzenia, a samochód porzucił na parkingu, znajdującym się kilka ulic dalej. Policja poszukuje sprawcy. Do zdarzenia doszło przy Wolskiej 191 w kierunku al. Prymasa Tysiąclecia. W zdarzeniu brały udział samochody marki lamborghini, renault i toyota. Kierowca pierwszego z nich, oddalił się z miejsca zdarzenia. W pościg za nim wyruszył świadek kolizji, który następnie zgłosił policji miejsce, w którym znajduje się porzucony pojazd.- Kierowcy renault i toyoty zostali przebadani alkomatem. Byli trzeźwi. Kierowca lamborghini oddalił się z miejsca zdarzenia. Auto zostało znalezione na parkingu przy Jana Kazimierza. Policjanci przeprowadzili oględziny pojazdu. Ustalają kierującego - przekazała w rozmowie z "TVN Warszawa" Małgorzata Wersocka z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.