Tak wyglądały ostatnie dni Wojciecha Kordy. Do samego końca mógł liczyć na swoją żonę
Wojciech Korda zmarł 21 października w wieku 79 lat. Przez wiele lat zmagał się z olbrzymimi problemami zdrowotnymi, był zależny od maszyn, które utrzymywały go przy życiu. Sławny muzyk mógł jednak liczyć na swoją żonę, która wiernie stała u jego boku, walcząc dzielnie o każdy wspólnie przeżyty dzień.
Nie żyje Wojciech Korda
Nie żyje Wojciech Korda . Przez lata współpracował z zespołem Niebiesko-Czarni, osiągając wraz z nim naprawdę wiele, a przede wszystkim zyskując wierną rzeszę fanów. Wprawdzie życie zawodowe muzyka było bardzo udane, jednak prywatne zdecydowanie nie było usłane różami.
W 1991 roku w tragicznym wypadku zginęła jego żona, Ada Rusowicz . Artyście po tym przykrym wydarzeniu bardzo ciężko było się otrząsnąć. Wojciech Korda został sam z dwójką dzieci, jednak tragiczne wydarzenie odcisnęło na nim ogromne piętno i nie był w stanie nawiązać poprawnej relacji z Bartłomiejem i Anną .
Problemy zdrowotne Wojciecha Kordy
Wojciech Korda już od lat zmagał się z ogromnymi problemami zdrowotnymi. Utracił samodzielność, nie był w stanie wstawać z łóżka, był zależny od maszyn , które umożliwiały mu oddychanie i podtrzymywały go przy życiu. Przeszedł sześć udarów , a każdy z nich powoli kradł jego zdrowie. Muzyk cierpiał również m.in. na parkinsonizm poudarowy i upośledzenie niektórych nerwów.
Oprócz problemów zdrowotnych Wojciech Korda zmagał się również z płynnością finansową. Przez pewien czas jego żona, Aldona, obawiała się o dostawy prądu, które mogłyby zostać zatrzymane przez nieopłacone faktury. Ze świadczeń emerytalnych, które otrzymywali, nie byli w stanie uiścić opłat, a także zapłacić za wymagane leczenie i rehabilitację. Wówczas z pomocą przyszła im Polska Fundacja Muzyczna, a także fani artysty.
Wojciech Korda mógł liczyć na pomoc żony
Wojciech Korda, w tym trudnym czasie, mógł liczyć na pomoc swojej żony. Usilnie walczyła o jego powrót do zdrowia. Ostatnie tygodnie były dla Aldony szczególnie trudne. Organizm muzyka zaczął powoli się buntować, przez co kobieta zmuszona była do proszenia o pomoc personel medyczny, który robił, co w ich mocy, by ustabilizować stan artysty. Żona Wojciecha Kordy obawiała się o jego życie, nie chciała, by trafił do szpitala w obawie, że mógłby nie przeżyć transportu poprzez zależność od maszyn i złego stanu zdrowia.
Niestety w ostatnich dniach stan artysty znacznie się pogorszył i musiał on trafić do placówki medycznej. Jak informuje Fakt, przyczyną pobytu w szpitalu miały być problemy z żołądkiem i jelitami. Przy jego łóżku cały czas trwała kochająca żona, wierząc, że koniec jeszcze nie nadchodzi.
Wielką bohaterką w walce o zdrowie Wojciecha jest jego żona. Gdyby nie ona, żegnalibyśmy go kilka lat temu. Teraz jesteśmy z nią - powiedział podczas rozmowy z “Faktem” Tomasz Kopeć, prezes Polskiej Fundacji Muzycznej.
Źródło: Fakt