Tak wygląda grób Kacpra Tekieliego. Zamiast krzyża symboliczny przedmiot

Kacper Tekieli nie żyje

Kacper Tekieli zginął oddając serce swojej ogromnej pasji. Umarł, robiąc to, co kochał najmocniej – wspinając się na szczyty. Tym razem także tego dokonał – wszedł na Jungfrau. Niestety zejście skończyło się tragicznie – mężczyznę porwała lawina. Mimo że zorganizowano szybką akcję ratunkową, alpinisty nie udało się uratować.

Ciało Tekieliego odnaleziono kolejnego dnia. Był to prawdziwy szok dla jego bliskich, rodziny, przyjaciół, a także dla fanów. Ze wszystkich stron ruszyło wyrazy wsparcia i kondolencje dla jego żony i malutkiego synka.

Biedronka otwiera wakacyjny sezon. Od poniedziałku w sklepach zaroi się od klientów Czytaj dalej

Alpinista tłumnie żegnany przez najbliższych

Na pogrzeb Kacpra Tekieliego przybyły tłumy. Żegnali go przyjaciele, rodzina i koledzy po fachu. Spoczął w swoim rodzinnym mieście, ukochanym Gdańsku. Justyna Kowalczyk wygłosiła bardzo przejmującą mowę. - Będziemy żyć tak, jak Kacper nas nauczył. Nauczył nas, że trzeba żyć, bo życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami. Będziemy zdobywać góry - mówiła wyraźnie poruszona.

Na grobie uwagę zwraca jeden szczegół

Grób pokryto mnóstwem żywych kwiatów. Położono też ważne symbole. Białą tabliczkę z imieniem i nazwiskiem przymocowano do czekana wspinaczkowego zamiast krzyża. Zapadają w pamięci i wyciskają łzy z oczu również słowa zapisane na tarczy: “Był najcudowniejszy”.

Redakcja o2 odwiedziła grób Tekieliego. Widok mogiły chwyta za serce. Znajduje się na niej mnóstwo kwiatów, chorągiewek modlitewnych, płonął liczne znicze. Jest też zdjęcie psa przyniesione przez wolontariuszy gdańskiego schroniska – Kacper kochał zwierzęta i regularnie im pomagał i otaczał troską. Pośród tych wszystkich symbolicznych rzeczy, znalazło się coś jeszcze – mała kolorowa figurka przedstawiająca narciarza podczas jazdy. Jej widok wyciska z oczu łzy.

Źródło: o2