Tak brzmiały ostatnie słowa Marka Perepeczki do żony. W noc jego śmierci doszło do niepokojących zjawisk
Marek Perepeczko zmarł w nocy z 16 na 17 listopada 2005 roku w swoim mieszkaniu w Częstochowie. Na jaw wyszła treść jego ostatniej rozmowy z ukochaną żoną. Co tuż przed śmiercią usłyszała od niego Agnieszka Fitkau-Perepeczko?
Jak wygląda grób Marka Perepeczki?
Marek Perepeczko został znaleziony martwy w częstochowskim mieszkaniu. Lekarze ustalili, ze przyczyną zgony był zawał serca. Aktor, który zdobył sławę dzięki roli Janosika, nie został jednak pochowany w tym mieście. Spoczął w rodzinnym grobowcu na warszawskich Powązkach.
Grób gwiazdora "13. posterunku" nie należy do najbardziej zadbanych, chociaż z mogiłą wiąże się długoletnia historia. Jedna z osób w niej pochowanych (niewidoczna na fragmencie poniżej) zmarła w 1889 roku.
Marek Perepeczko wrócił z Australii do Polski
Marek Perepeczko w latach młodości był wielbiony przez fanki, jednak jego serce zdołała skraść tylko jedna wybranka. Była nią Agnieszka Fitkau-Perepeczko, za którą pojechał aż do dalekiej Australii.
Na obczyźnie znakomicie radziła sobie jego ukochana, on zaś nie był w stanie powtórzyć jej sukcesów zawodowych. Przez krótki czas prowadził teatr dla australijskiej Polonii, jednak nie do końca umiał odnaleźć się poza Polską. Gdy podjął decyzję o powrocie do kraju bez żony, ich małżeństwo zaiwsło na włosku. Udało im się jednak pielęgnować uczucie dzięki regularnym spotkaniom. Jaką pracę znalazł tuż po przyjeździe?
Tak brzmiały ostatnie słowa Marka Perepeczki do żony
Marek Perepeczko objął posadę dyrektora w jednym z częstochowskich teatrów. Niestety, wówczas zaczęły się także coraz poważniejsz problemy zdrowotne. Choć żona uporczywie namawiała go na wizytę u lekarza, on jednak nie był zbyt skory, by oddawać się w ręce medyków. Gdy stracił pracę w teatrze, sytuacja zrobiła się jeszcze groźniejsza.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko wróciła pamięcią do tamtych trudnych chwil. Choć jej małżonek nie był okazem zdrowia, to trudno je było spodziewać się, że ich codzienna rozmowa przez telefon będzie tą ostatnią. Co wtedy od niego usłyszała?
Powiedział, że jest śpiący i jutro do mnie zadzwoni. Nie wiem dlaczego, ale rano obudziłam się o czwartej i nie mogłam dalej spać. Przeczekałam do siódmej i zadzwoniłam do Marka. Telefon nie odpowiadał - wspominała z żalem na łamach Super Expressu.
Źródło: Super Express, Jastrząb Post