Syn Sylwii Peretti pod lupą prokuratury. Zapadła decyzja, to może być kluczowy dowód
Prokuratura bada okoliczności śmiertelnego wypadku w Krakowie. W wyniku zdarzenia śmierć poniosło czterech mężczyzn, w tym syn Sylwii Peretti. Wstępne badania wykazały, że trzy z czterech osób podróżujących pojazdem - w tym kierowca - znajdowały się pod wpływem alkoholu. Okazuje się jednak, że to być może nie wszystko.
Śmiertelny wypadek w Krakowie
W połowie lipca na jednej z krakowskich ulic doszło do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego. Kierowca rozpędzonego auta nagle stracił panowanie nad kierownicą, w wyniku czego pojazd przetoczył się przez schody i zatrzymał na betonowej barierce tuż nad brzegiem Wisły.
Jak się później okazało, za kierownicą samochodu siedział syn celebrytki znanej z programu “Królowe życia” Sylwii Peretti. Zarówno on, jak i trzech pozostałych pasażerów poniosło śmierć na miejscu.
Wypadek w Krakowie. Kierowca był pod wpływem alkoholu
Wypadek z udziałem syna celebrytki wstrząsnął całym krajem. Media od razu zaczęły spekulować nad przyczyną tragicznego zdarzenia. Wkrótce okazało się, że przyczyniła się do niego nie tylko nadmierna prędkość, ale również alkohol.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie ujawniła, że według wstępnych wyników badań we krwi kierowcy auta Patryka Peretti znajdowało się 2,3 promila alkoholu, a w moczu: 2,6 promila. Dwóch z trzech pasażerów pojazdu również znajdowało się pod wpływem alkoholu. To jednak nie wszystko. “Super Express” dotarł do informacji, które mogą rzucić na sprawę zupełnie nowe światło.
Nie tylko alkohol był przyczyną wypadku w Krakowie?
Jak donosi “Super Express”, prokuratura prowadzi sprawę rozszerzonych badań toksykologicznych. Informacje na temat obecności alkoholu we krwi ofiar wypadku były bowiem tylko wstępne. Oznacza to, że już niebawem dowiemy się, czy alkohol był jedyną przyczyną tragicznego wypadku.
- Pełne wyniki badań toksykologicznych otrzymuje się zwykle po około 3-4 tygodniach od ich przeprowadzenia, więc powinno się to stać w pierwszej połowie sierpnia - oświadczył Leszek Brzegowy z Prokuratury Okręgowej w Krakowie w rozmowie z "Super Expressem".
Źródło: Super Express