Syn Edyty Górniak powiedział, co sądzi o hejcie. "Dzięki tym ludziom zarabiam"
Syn Edyty Górniak, Allan Krupa, powiedział, co naprawdę myśli o hejterach. Jego odpowiedź mogła zaskoczyć wielu fanów. Przyznał, że tak naprawdę na nich zarabia. O co mogło mu chodzić?
Syn Edyty Górniak szczerze o hejterach
Allan Krupa to ukochany syn Edyty Górniak. Jedynak pragnie pójść w ślady swojej mamy i spróbować sił na rynku muzycznym. Już kilkukrotnie miał szansę na to, by się wykazać. Ma również swój kanał w serwisie Youtube i tam pokazuje swoją twórczość.
Ostatnio na profilu na Instagramie zorganizował Q&A, chcąc poodpowiadać na pytania fanów. Jedno z nich dotyczyło hejterów. Wielu z nich ma go na oku.
- Nie przeszkadza ci, że pod piosenkami pojawia się tyle hejtu? - pisał jeden z fanów, wyraźnie zaniepokojony sytuacją, w jakiej znalazł się jego idol. Allan Krupa odpowiedział szczerze na to pytanie.
- Nie. Po pierwsze nie czytam tego ścieku, a po drugie dzięki tym "ludziom" zarabiam - odpowiedział młody muzyk, kończąc tym samym temat hejtu. Jest to w pewnym sensie prawda - każde wejście na jego utwór i napisanie komentarza sprawia, że Youtube płaci więcej za wyświetlenia.
Allan Krupa - najnowsza piosenka
Allan Krupa stara się zrobić karierę nie dzięki wybitnemu głosowi, który mógłby odziedziczyć po mamie choć w części, a na rapie - muzyce o wiele bardziej adekwatnej do tego, czym interesuje się na co dzień i czego również na co dzień słucha.
26 stycznia wypuścił kolejny utwór, "Wow", w którym rapuje o swojej mamie, ale również narkotykach i... s*kach. Te słowa wydawały się w ogóle nie pasować do wciąż jednak młodego muzyka.
- Moja mama wychowała mnie na małe grzeczne cudo. Ale co ja mam zrobić, jak pani córka prosi, abym mówił do niej: "su*o" - brzmi tekst jego piosenki. Nie wszyscy byli zadowoleni z tego, co usłyszeli i pod utworem wylała się cała tona krytyki.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!