Sprawdziliśmy, jak żyje się seniorom w Polsce. "Nie wystarcza ani na leki, ani na jedzenie"
Seniorzy w Polsce nie mają łatwo. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), pod koniec 2020 roku, liczba seniorów (60 lat i więcej) w Polsce wyniosła 9,8 mln. Biorąc pod uwagę tendencję wzrostową oznaczałoby to, że aktualnie odsetek seniorów w naszym kraju wynosi ponad 25 procent. Postępujący proces starzenia się polskiego społeczeństwa, zdaniem GUS, ma doprowadzić do sytuacji, gdzie liczba kobiet i mężczyzn w wieku 60 lat i ponad, w 2050 roku wyniesie 13,7 mln, czyli około 40 procent populacji Polski. Mówimy więc o ogromnej liczbie naszych rodaków. Jak się miewa polski senior? Jak wyglądają blaski i cienie życia po 60-tce? Czy to kres, a może początek czegoś nowego? Na te niezwykle złożone i skompilowane pytania starałem się znaleźć odpowiedzi wraz ze swoimi rozmówcami.
Jak żyje się seniorom w Polsce? Nie zawsze jest kolorowo
Warszawa, Marszałkowska, blisko centrum. Październikowe przedpołudnie. Pomimo zaawansowanej jesieni wyjątkowo pogodnie. Ludzie pośpiesznie maszerują ku sobie tylko znanym kierunkom. Tuż przy wejściu do popularnego spożywczego pawilonu, na plastikowej skrzynce siedzi 70-letnia pani Krystyna. Sprzedaje tulipany.
- Czemu sprzedaje pani kwiaty na ulicy? - moja rozmówczyni spogląda na mnie, uśmiecha się smutno, po czym odpowiada - Ponieważ nie wystarcza ani na leki, ani na jedzenie. Jestem po udarze. Leki poudarowe są bardzo drogie, kosztują 500-600 zł miesięcznie - A ile pani dostaje emerytury? - 800 zł - odpowiada pani Krystyna.
Przez chwilę oboje, w milczeniu przyglądamy się przechodniom - Jakie jest życie seniora? - Bardzo ciężkie, kiedyś było lepiej, kwiatów byłam w stanie sprzedać więcej, ludzie chyba teraz na święta oszczędzają. Nie mam pojęcia czemu tak jest – słyszę w odpowiedzi.
GUS: 4,3 procent seniorów żyje w skrajanym ubóstwie
Pani Krystyna ma dużo szczęścia. Kwiaty na sprzedaż dostarcza jej syn, na którego pomoc w trudnych chwilach może liczyć. Nie każdy polski senior może mieć tego typu komfort. Według danych GUS, w 2020 roku w skrajnym ubóstwie żyło 4,3 procent osób w wieku 60 lat i więcej. Na ten moment nie ma precyzyjnych, aktualnych informacji, uwzględniających wysoką inflację, drastyczne podwyżki na sklepowych półkach, cen energii oraz bezpośredni wpływ tych czynników na sytuację materialną osób starszych w naszym kraju.
- Da pan spokój, od rana nie zarobiłam jeszcze ani złotówki - oznajmia pani Henryka, lat 87. Moja rozmówczyni siedzi na ławce, przy jednym z najpopularniejszych placów w stolicy, licznie odwiedzanym niemalże o każdej porze dnia i nocy, w szczególności przez ludzi młodych. Obok seniorki leży kilka przedmiotów, zdałoby się przypadkowych. Przy każdym przedmiocie cena. Są m.in. dziecięce buciki (cena 30 zł), dwie książki (35 zł sztuka), kask rowerowy (50 zł). Panią Henrykę pytam o pochodzenie przedmiotów.
- Sąsiadki dają, ale szkoda mówić, takie rzeczy to ja bym do kosza wyrzuciła, niektórzy uważają, że jak ktoś biedniejszy, to już wie pan, wszystko weźmie. Mój mąż i syn zmarli na udar. A ja co mam robić, jak nie starcza? Czynsz prawie 700 zł, komornik, światło, gaz, emerytura nie pokrywa, nie ma mowy - odpowiada seniorka, patrząc przed siebie - To jak pani sobie radzi, gdy nic się nie sprzeda? - Trudno. Nie płacę, aż zarobię parę groszy - podsumowuje gorzko pani Henryka, nie okazując żadnych emocji.
Seniorzy najtrudniej mają poza dużymi miastami
W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, trafiam również do warszawskiej Klubokawiarni "Pora na Seniora". Zmartwienia i troski zostawiam za drzwiami, ponieważ w lokalu obowiązuje nieformalny zakaz rozmawiania o polityce, religii oraz chorobach. Miejsce otwarte dla wszystkich, oferujące liczne formy spędzania czasu ludziom, przeżywającym „drugą młodość”. Do stołu zasiadam z panią Katarzyną Fetter, prezeską Fundacji im. Józefa Fettera "Pora na Seniora", panią Barbarą, panią Zosią, panem Andrzejem oraz panem Markiem.
- O czym w takim razie państwo tu rozmawiają? Jakie tematy są tutaj poruszane? - pytam zebrane gremium. Głos zabiera p. Barbara - Przeróżne. Mówimy chociażby o świetnych książkach, o artykułach, o osiągnięciach osób, które tu przychodzą. Przychodzimy tu poćwiczyć, pograć w kabareciku, nauczyć się wielu rzeczy. Ja osobiście rozwijam się w obszarze aktorskim, biegam, chodzę po schodach, łatwiej powiedzieć czego nie robię - oznajmia z dumą w głosie.
Rozmówców podpytuję o dostęp do tego typu miejsc w Polsce - Dla chcącego nic trudnego, ale oczywiście trudniej jest poza dużymi miastami, gdzie seniorzy nie mają np. dostępu do Internetu i odpowiedniej infrastruktury. W moim mieście jest 14 tys. emerytów. Klubami, działaniami kulturalnymi jest objętych tylko 1 tys. z nich. To pokazuje skalę potrzeb - zauważa pan Andrzej.
Pani Barbara dodaje - Ja myślę, że nie wszyscy emeryci się do tego garną . Miejsc z ofertą dla osób 60+ jest coraz więcej, tylko samym ludziom się czasami nie chce. Ja na przykład jestem zwolenniczką działalności międzypokoleniowej - podkreśla.
- To miejsce, czyli klubokawiarnia "Pora na Seniora" jest zaczynem do tego by seniorzy pochwalili się tym co kochają, co potrafią, swoim hobby. W ten sposób np. powstała grupa kabaretowa, występują u nas grupy teatralne, organizujemy wernisaże prac naszych klubowiczów, dzisiaj, czy spotkania autorskie, z poezją albo piosenką - dodaje pani Katarzyna Fetter.
Zapytałem swoich rozmówców jaka jest najfajniejsza rzecz w byciu seniorem - Wnuki - odpowiada pan Andrzej, uśmiechając się szeroko - Można spełniać swoje marzenia - dodaje pani Zosia.
Największe zmartwienia polskich seniorów
By nie pozostawać przez cały czas w świecie pozbawionym zmartwień pytam współrozmówców, co ich zdaniem jest największym zagrożeniem, największą bolączką, dla osób w wieku 60 lat i więcej. - Nie rozmawiamy o zdrowiu, ale trzeba powiedzieć to wprost: problemem jest dostęp do służby zdrowia. Jeżeli na niektóre badania w czołowym szpitalu w Polsce trzeba czekać 3 lata, to chyba źle to świadczy - gorzko stwierdza pan Andrzej.
- Samotność. To, że często nie ma nikogo, z kim można porozmawiać, potrzymać za rękę - uzupełnia p. Marek, po czym dodaje - Dochodzi obawa, strach, że się jest samym - Natomiast pani Zosia uzupełnia - Czasami sami wybieramy samotność , bo ktoś nam nie odpowiada, tracimy zainteresowanie osobami, które nas nie rozumieją. Pragniemy otaczać się ludźmi, których cenimy, lubimy i którzy są dla nas autorytetami - słyszę.
Zdaniem moich rozmówców, problemem oczywiście są też kwestie finansowe. Para seniorów, a co za tym idzie - dwie emerytury, mogą zapewnić bytowanie na stosunkowo stabilnym poziomie. Przy jednoosobowym gospodarstwie domowym, sytuacja finansowa może być znacznie bardziej skomplikowana.