Sprawa śmierci ojca Ziobry. Lekarz wydał oświadczenie
Prof. Jacek Dubiel, wybitny kardiolog od lat oskarżany przez Zbigniewa Ziobrę o przyczynienie się do śmierci jego ojca, wydał oświadczenie w tej sprawie, które przekazał redakcji Gońca. “Nie poczuwam się do żadnej winy. Jedyną winą jest ta, że w ciągu prawie 60 lat pracy w zawodzie lekarza nie poznałem wszystkich tajemnic biologii” - pisze lekarz.
Prof. Dubiel wydał oświadczenie. "Sumienie mam czyste"
Wczoraj w Gońcu ukazał się wywiad z prof. Jackiem Dubielem , który jest jednym z lekarzy oskarżanych przez Zbigniewa Ziobrę i do niedawna podległą mu prokuraturę o domniemane błędy lekarskie, jakie ich zdaniem miały przyczynić się do śmierci ojca byłego ministra.
Lekarz przekazał nam także oświadczenie skierowane do opinii publicznej. Publikujemy je w całości.
"Zdecydowałem się zająć stanowisko w sprawie toczącego się 18 lat postępowania dochodzeniowo-sądowego. Będąc na etapie kończącej się przeze mnie aktywności zawodowej, podjąłem tę decyzję w obronie moich uczniów i współpracowników.
Byłem rozczarowany przez te 18 lat milczącym stanowiskiem niektórych środowisk, dla których stworzono warunki leczenia zawału na światowym poziomie. Ale również zbudowany reakcją pacjentów głęboko wspierających zespół kliniki poddawany przez kilkanaście lat nagonce, pomówieniom, z wykorzystaniem sił politycznych oraz niektórych wybranych mediów" - czytamy w oświadczeniu prof. Dubiela.
ZOBACZ ROZMOWĘ JANUSZA SCHWERTNERA Z PROF. JACKIEM DUBIELEM:
Prof. Dubiel: siła reprezentowana przez skarżących nie pozbawiła nas godności
"Zapewne część Państwa zna sentencję wpisaną w portal auli Collegium Maius: Plus ratio quam vis (więcej znaczy rozum niż siła - red.) . Niestety niektórzy uczestnicy tego ponurego 18-letniego spektaklu są absolwentami Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Siła "vis" reprezentowana przez stronę skarżącą przez 18 lat dążyła do zniszczenia lub osłabienia autorytetu kliniki, którą miałem zaszczyt kierować przez ponad 20 lat. Nie pozbawiła nas jednak godności i nieposzlakowanej opinii wystawianej przez obiektywnego sędziego, jakim w naszym zawodzie są pacjenci.
W odniesieniu do stawianych mi zarzutów nie poczuwam się jako kierownik kliniki do żadnej winy. Jedyną winą jest ta, że w ciągu prawie 60 lat pracy w zawodzie lekarza nie poznałem wszystkich tajemnic biologii. Ale poznałem prawdę, że nie ma lekarza, który by w karierze miał tylko same powodzenia lecznicze. Nie ma!
Jeżeli winą, że nie poznałem tajemnic biologii się obarczam, to tę winę rozstrzygam własnym sumieniem. A to
własne sumienie mam czyste
”.
Ziobro z prokuraturą próbują dopaść lekarzy
Sprawa śmierci Jerzego Ziobry nie ma w Polsce precedensu. Całe postępowanie trwa już 18 lat i pełne jest zaskakujących zwrotów akcji.
Ojciec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zmarł na zawał serca w 2006 r. Jego rodzina dwukrotnie składała zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, jednak za każdym razem prokuratura umarzała postępowanie , nie doszukując się w działaniach lekarzy żadnych uchybień.
Ostatecznie sprawa trafiła do sądu na podstawie tzw. subsydiarnego aktu oskarżenia. A gdy w 2015 r. władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość, prokuratura nagle dołączyła do procesu. I choć przeciwko lekarzom, którzy w szpitalu opiekowali się Jerzym Ziobrą wytoczono wszystkie możliwe działa, wszyscy w 2017 r. zostali uniewinnieni.
Od tamtej pory trwa jednak rekordowo długa apelacja - od siedmiu lat sąd nie potrafi podjąć decyzji, czy prawomocnie uniewinnić lekarzy, czy nakazać rozpoczęcie procesu od nowa.
- O tym, że pan Ziobro wytacza przeciwko nam sprawę, dowiedziałem się z mediów - wspomina po blisko 20 latach prof. Jacek Dubiel, jeden z oskarżonych lekarzy. To on był szefem kliniki, w której operowany był Jerzy Ziobro. - Byłem zaskoczony. Wcześniej, jak w szpitalu żegnałem się z jego żoną, była z jej strony wdzięczność, uśmiech, a nawet więcej: kwiaty! - opowiada Gońcowi kardiolog.
Czy zanim rodzina Zbigniewa Ziobry zaczęła ścigać lekarzy, najpierw jednemu z nich - w podziękowaniu za należytą opiekę - wręczyła kwiaty? - dopytujemy. - Dokładnie tak - potwierdza prof. Dubiel.