Żenujące sceny w "Sprawie dla reportera". Influencerka mówiła o leczeniu dźwiękiem
To jeszcze „Sprawa dla reportera”, czy już „Śmiechu warte”? To pytanie z pewnością ostatnio zadawali sobie widzowie programu, którego gospodynią od lat jest Elżbieta Jaworowicz. Tematem, który wywołał u widzów, delikatnie mówiąc, mieszane uczucia, była sprawa nauczycielki po udarze i jej problemu ze znalezieniem „własnego ja”.
„Sprawa dla reportera” z misyjnego programu poruszającego ważne kwestie społecznie zamienia się w „Trudne sprawy”. Nie wiemy, jaka ekipa odpowiada za dobór gości i poszukiwanie tematów godnych interwencji, ale przypuszczamy, że pracowała wcześniej w "Comedy Central".
„Sprawa dla reportera” traci poważny charakter?
Niedawno puentą odcinka o kobiecie walczącej z mężem o opiekę na dzieckiem był występ disco polo zespołu „Masters”. W innym z odcinków, chorego na siatkówczaka małego Franka wspierał Zenek Martyniuk, który nie omieszkał uświetnić swoim głosem końcówki programu. Ujęcia kamer na pogrążonych w żalu rodziców dziecka i śpiewającego z taśmy Zenka należał do niezwykle niefortunnych.
Nie można zapomnieć o wcześniejszych sezonach, w których Renata Beger owijała sobie wokół szyi węża, katolicki ksiądz przestrzegał Polki przed kontaktami z obcokrajowcami, a Andrzej Rosiewicz wykonał radosny występ obok pogrążonej w smutku uczestniczki programu, której córka popełniła samobójstwo.
Twórcom „Sprawy dla reportera” brakuje wyczucia. Nie bez powodu urywki z programu stają się viralem w mediach społecznościowych, a pozbawione krzty powagi dialogi Jaworowicz z przedstawicielami nizin społecznych na stałe wchodzą do języka młodzieży, która daje temu wyraz na platformie TikTok.
„Sprawa dla reportera”: Do jakiego absurdu doszło tym razem?
Kolejne kontrowersje wywołał niedawny odcinek, którego gościem była polonistka po udarze. Z jakim problemem borykała się nauczycielka? Po przejściu udaru poczuła, że jej ciało „nie ma duszy” i „zachowuje się jak robot”.
Zatroskana o swoje odczucia kobieta opowiadała, że nie uzyskała pomocy u specjalistów. Po serii nieudanych prób „uzdrowienia” bohaterki przez neurologów, ta zapragnęła skorzystać z usług bioenergoterapeutów oraz wszelkiej maści wróżbitów, tarocistów i szeptuch.
Gospodyni programu uznała więc, że to idealna okazja do porozmawiania o tzw. medycynie alternatywnej. Wśród zaproszonych osób, w charakterze ekspertki, wystąpiła niedawna prowadząca poranne pasmo śniadaniowe w TVP2 oraz półfinalistka 9. edycji „Tańca z gwiazdami”, Macademiam Girl.
Wątpliwa ekspertka gościem w studiu
Tamara Gonzalez Perea była kiedyś „szafiarką” i na swoim blogu publikowała stylizacje odzieżowe. Teraz wydaje się, że była influencerka zmieniła branżę. Solidne fundamenty jej wiedzy na temat „uzdrawiania dźwiękiem” z pewnością wyróżniły ją spośród wszystkich specjalistów dostępnych na rynku.
Macademian Girl została przedstawiona jako terapeutka dźwięku. Jej osobliwym rekwizytem była czaszka z kamieni mająca "magiczne moce". Widzom wyjaśniła, że zajmuje się „terapią ustawień systemowych”. Cokolwiek to znaczy, brzmi poważnie. Fani Elżbiety Jaworowicz na TikToku z pewnością stwierdziliby: „Nie wiem co to, ale buja”.
- Jestem na co dzień terapeutką ustawień systemowych, praktykiem totalnej biologii, soul couchem i terapeutką uzdrawiania dźwiękiem. Ale ja głęboko wierzę, że każdy z nas jest swoim własnym uzdrowicielem – wyjaśniła „ekspertka”.
Była blogerka nie miała oporów przed opowiedzeniem podczas emisji „Sprawy dla reportera” o tym, że muzyka jest w dużej mierze odpowiedzialna za stan emocjonalny osób dotkniętych udarem. Aby dodać „powagi” swojej wypowiedzi, uraczyła zgromadzonych przed telewizorami widzów performance’em, śpiewając "Hejo, hejo, hej" w akompaniamencie niezidentyfikowanego, dziwnego instrumentu.
Tamara Gonzalez Perea w przejmujący sposób opowiedziała o swojej wierze w to, że każdy z nas jest swoim własnym uzdrowicielem.
- Nawet jak idziemy do lekarza, to ta nasza wola uzdrowienia też jest bardzo ważna. . To nie jest o pójściu do szamana i powiedzeniu „uzdrów mnie” – prawiła z pełnym przekonania wyrazem twarzy.
Odcinek z pewnością znajdzie uznanie wśród fanów ekscentrycznych i kabaretowych występów. Internauci nie kryli swojego oburzenia i zażenowania wynikającego z obniżającego się w zastraszającym tempie poziomu programu. „Tego nie da się oglądać”, „W tym programie pokazują takie „kocopoły”, że aż się nie chce ich oglądać” – brzmiały komentarze na Facebooku.
Nie ulega wątpliwości, że w trakcie programu propagowano tzw. medycynę alternatywną. Jakość ekspertów zgromadzonych w studio również pozostawiała wiele do życzenia – chociaż nie dla wszystkich. Ida Nowakowska z pewnością byłaby zachwycona, wszak – jak przyznała w jednym z wywiadów – wiedzę o inflacji czerpie od ekspertów „Pnś”.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Krzysztof Krawczyk junior zmartwił fanów dziwnie brzmiącymi wpisami. Przechodzi gorszy okres
-
Zaskakujące informacje o córce Katarzyny Cichopek. Okazuje się, że ma niezwykły talent
Źródło: Goniec.pl