Smutne sceny w programie "Nasz nowy dom". Martyna Kupczyk: "Widziałam wiaderka, które służą za toaletę"
Martyna Kupczyk, która była rozmówczynią portalu Wirtualna Polska zdradziła, że realizacja każdego odcinka wiąże się z wielkimi emocjami. Członkowie ekipy programu „Nasz nowy dom” spotykają ludzi, którym w życiu nie powiodło się tak dobrze, jakby tego oczekiwali. Nierzadko warunki mrożą krew w żyłach realizatorów remontów.
Gwiazda programu „Nasz nowy dom” opowiedziała o kulisach swojej pracy
Martyna Kupczyk z dużym smutkiem wspomina sytuacje rodzin, które były zmuszone do pobierania wody ze studni i korzystania z przydomowego wychodka. Większość z nich nie miała dostępu do ciepłej wody i musiała grzać ją w dużym garnku na kuchence opalanej drewnem .
- Ostatnio weszliśmy do domu, w którym czuć było dym i nie dało się normalnie oddychać, a tam siedziała malutka dziewczynka w wózku… Oprócz niej dwójka dzieci. To był ich zapach codzienny, przerażające. Sama mam córkę… Pomyślałam, że tak nie może być - zwierzyła się architektka.
Gwiazda programu „Nasz nowy dom” uważa, że działania podejmowane przez pracowników Polsatu pozwalają Polakom nie tylko na odmianę warunków życiowych, ale także na odzyskanie pewności siebie i zyskanie motywacji do rozwoju osobistego. Uczestnicy mają poczucie, że wychodzą z marazmu.
- W ten remont wkładane są ogromne pieniądze, rodziny widzą nasz wysiłek, nagle uśmiechnęło się do nich życie. Za tym może iść coś nowego. Mamy kontakty z niektórymi rodzinami i okazuje się, że ktoś zrobił prawo jazdy, ktoś znalazł pracę, dziecko nagle zaczęło się dobrze uczyć, bo ma swój kąt… Wreszcie coś im dało kopa - opowiadała Martyna Kupczyk.
Nierzadko zdarza się, że budynki, w których mieszkają uczestnicy programu, grożą zawaleniem. Konstrukcje mają zwykle po kilkadziesiąt lat i są spuścizną po przodkach. Aktualni mieszkańcy, ze względu na ciężką sytuację finansową, nie są w stanie przeprowadzić gruntownego remontu.
Zagrożenie stanowią także wspominane piece węglowe, w których rodziny palą pomimo braku odpowiedniej wentylacji. W gospodarstwach domowych wciąż brakuje podstawowych sprzętów sanitarnych, a członkowie rodziny korzystają z wiaderek służących za toaletę i myją się w plastikowych miskach .
Nastolatkowie i dzieci wychowane w takich warunkach marzą o bardzo przyziemnych rzeczach - pragną mieć własne łóżko, biurko i drzwi w pokoju, w którym odpoczywają po szkole. Wielu z nich przed interwencją Polsatu wstydziło się zapraszać do domu przyjaciół.
Katarzyna Dowbor i jej ekipa robią wszystko, by nawet najbardziej zaniedbane wnętrza zmieniły się w przytulne miejsca do życia. Ostatnio prowadząca oznajmiła rodzinie, że nie wyremontuje ich domu - postanowiła natomiast zaadaptować stodołę na budynek mieszkalny . Powodem był fatalny stan techniczny domostwa.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Katarzyna Dowbor powiedziała, że nie wyremontuje im domu. Zamiast tego zaadaptowano stodołę
-
Maryla Rodowicz otrzyma wyższą emeryturę? Pomysł rządu skrytykowany przez ekspertów
-
Mama dała córce imię, jak nazwa pewnego popularnego sklepu. W sieci trwa ostra dyskusja
Źródło: Wirtualna Polska