Smolasty przerwał koncert i wyznał to ze sceny. Fani wściekli
Smolasty przechodzi obecnie trudny okres. Artysta dopiero co poinformował o rozstaniu z bliską mu osobą, a teraz media obiegły informacje o nieprzyjemnej sytuacji podczas jednego z koncertów. Raper w pewnym momencie przerwał swój występ i zwrócił się do publiczności. To, co wydarzyło się później, wywołało ogromną aferę.
Raper przechodzi ciężki okres
Ostatnio o Smolastym jest naprawdę głośno w polskich mediach. Wszystko za sprawą utworów, które szturmem podbijają krajowe listy przebojów . Artysta ma już na swoim koncie współprace z takimi wokalistkami jak Doda czy Sylwia Grzeszczak . Z tą drugą dopiero co wypuścił piosenkę “Połowa mnie”, która napisana została z myślą o bardzo bliskiej dla rapera osobie . Niestety kilka dni po premierze poinformował on o zakończeniu wspomnianej, kilkuletniej relacji.
Dziś rozstałem się z osobą, która od trzech lat z przerwami była w moim życiu oczkiem w głowie i połową mnie. Nie zagram dziś nowego hitu, gdyż był pisany z myślą o Niej i nie jestem jeszcze na to gotowy - napisał w swoich mediach społecznościowych.
Smolasty spóźnił się 2 godziny na zaplanowany koncert
Mimo trudności w życiu prywatnym wokalista postanowił w pełni poświęcić się muzyce. Z tego powodu na sierpień zaplanowana została masa koncertów z udziałem muzyka. Doszło do tego, że zdarzało mu się występować nawet 2 razy dziennie i to w miastach oddalonych o kilkaset kilometrów. Jak można się domyślić, tak duży wysiłek nie skończył się dla rapera dobrze.
ZOBACZ: Widzowie krytykują koncert TVP. Nie zabrakło dosadnych słów
W sobotę 24 sierpnia Smolasty zagrał koncert podczas “Częstochowa Summer Festival”. Tuż po nim miał się udać do Nysy, w której zaplanowano jego występ podczas tegorocznego “Festiwalu Ognia i Wody”. Z informacji udostępnionych przez portal “Gramrap” wynika, że wokalista dotarł na miejsce z niemal 2-godzinnym opóźnieniem. Sytuacja ta wyjątkowo nie spodobała się ustawionej pod sceną publiczności, która postanowiła wyrazić swoje zdanie na ten temat.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym można usłyszeć m ocne epitety wykrzykiwane w kierunku spóźnionego muzyka . Ten postanowił zwrócić się ze sceny w kierunku tłumu i wytłumaczyć całą sytuację.
Jestem tutaj dla was, naprawdę. Uwierzcie mi - powiedział ze sceny.
Wokalista o całą sytuację obwinił swojego menadżera
Okazało się, że raper ze względu na dużą ilość koncertów zdarł sobie gardło . Niestety próba uspokojenia widowni zakończyła się fiaskiem. Na dostępnych w sieci nagraniach można usłyszeć komentarze niezadowolonej z całej sytuacji publiczności. Wśród okrzyków pojawiło się wiele niecenzuralnych słów oraz oskarżeń w kierunku 28-letniego artysty .
Śpiewać nie może, ale gadać może
Dasz radę, dawaj!
Co to ma być?! - można usłyszeć na nagraniach.
ZOBACZ: Michał Szpak zaliczył wpadkę na koncercie TVP. Fani się tego nie spodziewali
Finalnie Smolasty zdecydował się zaśpiewać dla zgromadzonego tłumu. W trakcie swojego występu wielokrotnie próbował załagodzić całą sytuację . W pewnym momencie pokusił się o szczere wyznanie, w którym stwierdził, że za całą sytuację odpowiedzialny jest jego menadżer , który zaplanował mu dwa duże koncerty w odstępie jedynie kilku godzin. Raper ze sceny przekazał także, że zamierza zwolnić wspomnianego współpracownika .
Mój menedżer (...) [wpakował - przyp. red.] mnie w taką trasę koncertową, że mam dwa koncerty dziennie, muszę jeździć po całej Polsce. Nie dajcie się nigdy, bo ktoś chce zarobić i was wydoić, okej? Pamiętajcie o tym - wykrzyczał ze sceny.