Śmierć 14-latki z Andrychowa. Szpital przerwał milczenie

Nikt nie pomógł 14-latce. Spędziła na mrozie kilka godzin

Do szokującej tragedii doszło 28 listopada w ciągu dnia w często uczęszczanym miejscu Andrychowa. Dziewczynce nikt nie udzielił pomocy, mimo że spędziła na dworze kilka godzin w dobrze widocznym miejscu przy banerze reklamowym.

Natalia miała tego dnia odbyć podróż z Andrychowa do Kęt. Nie udało jej się jednak tam dotrzeć, po czym zadzwoniła do swojego ojca, mówiąc, że źle się czuje i nie wie, gdzie się znajduje. Sytuacja została zgłoszona na policję, która rozpoczęła poszukiwania dziewczynki.

14-latke odnalazł jeden z mieszkańców przechodząc koło supermarketu

Mężczyzna, który zauważył nieprzytomną już dziewczynkę, zaniósł ją do najbliższego sklepu. Nastolatka była już w tym czasie w głębokiej hipotermii, w wyniku której niedługo później zmarła.

Rzeczniczka szpitala dziecięcego w Krakowie Katarzyna Pokorna-Hryniszyn przekazała Wirtualnej Polsce, że lekarze ze wszystkich sił próbowali ratować życie dziewczynki. Nastolatka została przewieziona do szpitala w Wadowicach, a następnie do kolejnego szpitala w krakowskim Prokocimiu, gdzie dokonywano prób odratowania poprzez podłączenie pod ECMO, czyli pozaustrojowe płuco-serce. W ten sposób chcieli zyskać czas i dać organizmowi dziewczynki czas na regenerację. Niestety, 14-latka była na tyle wychłodzona, że nie przyniosło to upragnionego skutku .

Prokuratura Rejonowa w Wadowicach wszczyna śledztwo

Okoliczności tej tragedii zostaną zbadane przez Prokuraturę Rejonową w Wadowicach, która wszczęła śledztwo. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prokurator Janusz Kowalski przekazał PAP, że czynności procesowe obejmą przede wszystkim przesłuchania świadków. „Mają one na celu wszechstronne wyjaśnienie tej sprawy i ustalenie wszystkich okoliczności tego zdarzenia” – podkreślił. Jak donosi Wirtualna Polska, na piątek została zaplanowana sekcja zwłok dziewczynki.