W sanepidzie trwa śledztwo z kwarantanną Jacka Kurskiego w tle. Wyjaśnienia złoży 800 osób
Dyrektor Centrum e-Zdrowia Jarosław Kieszek wystosował pismo do oddziałów sanepidu z żądaniem wyjaśnienia. Wszystko przez wyjazd Jacka Kurskiego na Eurowizję Junior.
"Gazeta Wyborcza" donosi, że pracownicy sanepidu, którzy przeglądali profil Jacka Kurskiego w bazie EWP, by dowiedzieć się, dlaczego został przedwcześnie zwolniony z kwarantanny, zostali objęci śledztwem. Mają być też ukarani.
Jacek Kurski jedzie na Eurowizję z koronawirusem
Pod koniec ubiegłego roku mediami wstrząsnęła informacja, do której dotarli dziennikarze Onetu. Okazało się bowiem, że Jacek Kurski został zwolniony z kwarantanny zaledwie dzień po dodatnim wyniku testu na koronawirusa .
Dzięki temu, prezes Telewizji Polskiej mógł uczestniczyć w konkursie Eurowizji Junior w Paryżu. Wszystko wskazuje na to, że za granicę udał się, będąc zakażonym. Sanepid otrzymał bowiem bezpośrednią prośbę od jednego z lekarzy Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA o uznanie Jacka Kurskiego za ozdrowieńca .
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Po publikacji portalu internetowego, prezes TVP złożył do prokuratury zawiadomienie o naruszeniu prywatności poprzez ujawnienie poufnych informacji o stanie zdrowia. Okazuje się, że to jednak nie wszystko.
W sanepidzie ruszyło śledztwo w celu ustalenia, kto się "wygadał". Dyrektor CeZ Jarosław Kieszek skierował do oddziałów sanepidu prośbę o ustalenie osób, które przeglądały dane Jacka Kurskiego w systemie EWP.
Jak udało się ustalić "Wyborczej", we wspomnianym systemie Jacek Kurski ma... dwa profile. Jeden, na którym znajdują się wyniki oraz drugi, na którym nie ma żadnych informacji, nawet numeru PESEL .
800 osób podejrzanych?
Jarosław Kieszek rozesłał wraz z pismem listę pracowników sanepidu, którzy przeglądali profil Jacka Kurskiego między 24 grudnia a 5 stycznia. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła "Gazeta Wyborcza" wynika, że jest ich aż 800 .
Motywacją pracowników sanepidu nie była jedynie zwykła ciekawość, ale jak wyjaśniła w rozmowie z dziennikiem szefowa jednej ze stacji powiatowych organizacji, chęć sprawdzenia w jaki sposób włodarzowi TVP udało się uniknąć kwarantanny .
Osoby, które wchodzą w skład "800 podejrzanych" mają być podobno zastraszane przesłuchaniami przez prokuratora, a nawet karą dwóch lat pozbawienia wolności . Okazuje się jednak, że mieli pełne uprawnienia do tego, by móc przejrzeć profil Jacka Kurskiego.
Ostatecznie, w zdecydowanej większości przypadków pracownicy otrzymali upomnienia - pisemne (które figurują w aktach przez pół roku) lub ustne. Nie zwolniło to jednak wszystkich ośmiuset osób od konieczności złożenia wyjaśnień na piśmie .
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
14 lutego Tomasz Kammel złożył życzenia Izabelli Krzan. Zaskakujący zbieg okoliczności
-
Zaskakująca odpowiedź na lekcji religii. Uczeń nie owijał w bawełnę
-
Justyna Żyła oskarżona przez Marcelinę Ziętek. Skoczek postanowił wziąć sprawy w swoje ręce
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: wyborcza.pl