Rodzina była dla niego najważniejsza. Wspomnienia o Krawczyku
Choć Krzysztof Krawczyk zaczynał swoją działalność w latach 60. jego popularność do dzisiaj nie minęła. W ostatnich latach otrzymała nawet drugie życie . Piosenkarz cieszył się szacunkiem zarówno artystów, jak i słuchaczy. Jego śmierć okazała się wielkim ciosem dla polskiej kultury, co potwierdziła fala smutnych wiadomości w mediach.
Gdy Krzysztof Krawczyk rozpoczynał działalność w latach 60., prawdopodobnie nie spodziewał się, że kilka dekad później nie tylko będzie z sentymentem wspominany przez swoje pokolenie, ale pod sceną w trakcie jego koncertów nadal bawić się będę studenci, którzy mogliby być jego wnukami . Jego popularność ponownie wystrzeliła kilka lat temu.
Nie minęła moda na Krzysztofa Krawczyka
Krzysztof Krawczyk należał do artystów, których twórczość nigdy nie wychodziła z mody. Piosenkarz przez dekady był aktywny na scenie, dając koncerty w telewizji, podczas lokalnych festów, a nawet juwenaliów uczelni.
Na swój sukces pracował bardzo długo i konsekwentnie. Młodszym muzykom radził, by nigdy się nie poddawali i poświęcali się twórczości całkowicie. W jego przypadku nie ograniczało się to jedynie do słów.
Nie jest żadną tajemnicą, że wokalista lubił rozkoszować się życiem, a scena była jego domem. Autor takich piosenek jak „Parostatek” czy „Bo jesteś ty” otwarcie przyznawał, że prowadził się hedonistycznie i zdarzało mu się przekraczać granicę podczas zabawy. Ujawnił, też że nie zawsze był wierny swoim partnerkom.
Gwiazda do ostatniego dnia cieszyła się wielką popularnością i nie narzekała na życie w biedzie. Jednak po poznaniu ukochanej znalazł coś ważniejszego niż sława i błysk fleszy. Ewa zupełnie odmieniła polskiego artystę.
Krzysztof Krawczyk znalazł dom
Wiele osób obawiało się, że Krzysztof Krawczyk nie stworzy rodziny z Ewą. Znajomi uwielbiali jego talent, ale widzieli w nim wolnego ptaka, który od stabilizacji woli życie włóczęgi. Jednak nawet taki lekkoduch poddał się miłości.
Wraz z Ewą Krawczyk piosenkarz stworzył prawdziwy dom w Gronikach koło Łodzi. Nikt jednak nie znajdzie tam luksusowej willi urządzonej z przepychem. Wokalista przyznał, że nie potrzebuje pałacu, ponieważ najważniejsze jest dla niego towarzystwo żony.
[EMBED-242]
– Co niektórzy, jak mnie odwiedzają, dziwią się, że artysta może żyć tak skromnie. „Myślałem, że mieszkacie w pałacu, a tu taki sobie domek”, skomentował jeden z dziennikarzy. Zdziwiłem się. Po co nam pałac? Jesteśmy szczęśliwi. Ale początki wcale nie były proste – ujawnił na łamach Werandy.
Okazało się, że spotkanie Ewy całkowicie odmieniło postrzeganie wartości przez Krzysztofa Krawczyka. Piosenkarz przez wiele lat był też ateistą. Do wiary wrócił również dzięki swojej żonie . Zawsze podkreślał też, jak ważną osobą w jego życiu był przyjaciel i menedżer Andrzej Kosmala. Wokalista pomieszkiwał u niego, zanim doczekał się swojego wymarzonego domu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Źródło: o2.pl