Rodziców Bartka w końcu dopuścili do ciała syna. Na ciele syna zobaczyli ślady pobicia
Śmierć Bartka z Lubina budzi liczne kontrowersje. Prokuratura odmówiła wydania protokołów z sekcji i oględzin zwłok. We wtorek ciało w końcu mogła zobaczyć rodzina. Liczne sińce i zadrapania mają świadczyć o pobiciu, które doprowadzić miało do śmierci 34-latka.
Sekcja zwłok w zakładzie medycyny sądowej we Wrocławiu nie wykazała, co było przyczyną śmierci Bartka z Lubina, który zmarł w zeszły piątek. Jak mówił zastępca Prokuratora Okręgowego w Legnicy, Arkadiusz Kulik, nie ujawniono żadnych obrażeń, które wskazywałyby na ucisk w rejonie szyi w mechanizmie duszenia. Rodzice chłopaka zabiegają o przeprowadzenie ponownej sekcji.
Makabryczny widok
Rodzina 34-latka dopiero we wtorek mogła zobaczyć jego ciało . Wcześniej prokuratura nie wyrażała na to zgody, tłumacząc to względami emocjonalnymi. Odmówiono także wydania pełnomocnikom rodziny protokołów z sekcji i oględzin zwłok. Otrzymali oni jedynie kartę zgonu i zgodę na pochówek.
– Jesteśmy wstrząśnięci po zobaczeniu ciała Bartka. Makabryczny widok. Wyglądał jak po pobiciu. Miał pełno siniaków. Lewa strona była cała czerwona, jakby zdarta – powiedział "Onetowi" ojciec Bartka, który uważa, że jego syn został zabity.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
– Nie mam wątpliwości, jak zginął Bartek. Dla mnie to było zabójstwo. Trzy razy dusili go kolanem. On charczał. Cucili go i znowu dusili kolanem. Nie można powiedzieć, że zrobili to nieumyślnie, bo to było umyślne – mówił Bogdan Sokołowski. Pełnomocnik rodziny dodał, że na zdjęciach zrobionych po sekcji widać liczne otarcia na szyi i połamane żebra, a głowa chłopaka wygląda, jakby przejechał po niej samochód.
Śmierć przez uduszenie?
W tej sprawie jest wiele znaków zapytania. Liczne kontrowersje budzi brutalna interwencja policji, która wywołała zamieszki w Lubinie. Prokuratura Krajowa zdecydowała, że śledztwo zostanie przeniesione i będzie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi. Rodzina nie rozumie, dlaczego ukrywa się przed nią protokół z sekcji zwłok.
Pełnomocnik rodziców Bartka, który podejrzewa, że u 34-latka mogło dojść do zmiażdżenia krtani na skutek uduszenia, apeluje do prokuratury o ujawnienie wyników sekcji. Te rewelacje miała wcześniej potwierdzać pielęgniarka ze szpitala, która była świadkiem zdarzenia.
Brutalna interwencja
34-letni Bartek zmarł w zeszły piątek po interwencji policji przy ul. Traugutta w Lubinie. Funkcjonariuszy wezwała jego matka, która twierdziła, że chłopak jest pod wpływem narkotyków. Wcześniej miał on rzucać kamieniami w okna budynku, w którym mieszkał.
Na nagraniu z interwencji, które trafiło do sieci widać jak trzech policjantów obezwładnia i przyciska mężczyznę do ziemi. Ten wyrywa się i krzyczy wzywając pomocy. Później traci przytomność. Całe zajście matka chłopaka zarejestrowała telefonem, lecz ten został jej odebrany przez policję .
Z pisma Prokuratury Rejonowej w Lubinie, opublikowanego na Twitterze przez posła KO Piotra Borysa, wynika, że według ratownika medycznego zgon 34-latka stwierdzono w miejscu zatrzymania go przez policję. Ta twierdzi jednak, że mężczyzna zmarł w szpitalu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Nie żyje Agnieszka Rogalska. Wiadomość przekazał burmistrz Wieliczki
-
Ryszard Terlecki potwierdził. "LexTVN" ma być dzisiaj uchwalona
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: wroclaw.se.pl, radiozet.pl, onet.pl