Przyjaciółka ujawniła plany Elżbiety Zającówny. Śmierć pokrzyżowała plany
Elżbieta Zającówna, wybitna aktorka znana z ról w kultowych produkcjach takich jak “Vabank” oraz “Matki, żony i kochanki”, zmarła nagle w wieku 66 lat. O jej śmierci poinformował Związek Artystów Scen Polskich, wywołując ogromne poruszenie wśród fanów i kolegów z branży. Jej dobra przyjaciółka, Małgorzata Potocka, ujawniła, że niedługo przed śmiercią Elżbieta Zającówna powiedziała jej, jakie miała plany na najbliższe tygodnie.
Wspomnienia Małgorzaty Potockiej: "Byłyśmy wyjątkowo zżyte"
W ostatnich miesiącach swojego życia, mimo długiej i wyniszczającej choroby von Willebranda, Zającówna snuła plany na przyszłość, które miały się zrealizować już w nadchodzącej wiośnie. Wspomnienia te z wielkim żalem przekazała bliska przyjaciółka i koleżanka po fachu aktorki - Małgorzata Potocka.
Małgorzata Potocka i Elżbieta Zającówna połączyły się zawodowo i prywatnie podczas pracy nad serialem "Matki, żony i kochanki" - to wspólna praca na planie kultowej produkcji sprawiła, że zrodziła się między nimi więź, która przetrwała dekady. Potocka wspominała, że wspólne lata na planie były dla nich obu wyjątkowym czasem.
Długo razem pracowałyśmy. Byłyśmy wyjątkowo zżyte w tym okresie. Wydaje mi się, że to był specjalny czas zarówno dla niej, jak i dla mnie. Świetnie się dobrałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy - wspominała aktorka.
Ich relacja wykraczała poza zawodowe zobowiązania - koleżanki często spotykały się, by nadrobić czas i dzielić się swoimi przeżyciami. Małgorzata Potocka w rozmowie z portalem Jastrząb Post wspominała, że choć nie widywały się codziennie, każde ich spotkanie było wyjątkowe.
Może nie wydzwaniałyśmy do siebie codziennie, ale z pewnością każde spotkanie kończyło się tym, że zaszywałyśmy się gdzieś w kącie i się sobie zwierzałyśmy - zdradziła aktorka.
To pokazuje, jak bliską i autentyczną więź udało im się stworzyć przez lata współpracy i przyjaźni.
Aktorki miały wspólne plany na przyszłość
Jednym z najważniejszych momentów ich ostatniego spotkania była rozmowa o wspólnych planach, które miały się zrealizować już w nadchodzącej wiośnie. Małgorzata Potocka opowiedziała Elżbiecie Zającównie o obozie sportowym, na którym była niedawno, zorganizowanym w miejscu, które kiedyś razem odwiedziły. Dla obu aktorek wspomnienie była to wyjątkowa lokalizacja, a Zającówna, pełna nadziei i entuzjazmu, zaproponowała, by wkrótce wspólnie tam pojechały.
Mówię jej: "Słuchaj, w tym samym miejscu co kiedyś". A ona na to: "Och, jej, to świetnie, to może pojedziemy razem, wspólnie wiosną?" - wspominała Potocka w rozmowie z portalem Jastrząb Post.
Plany Elżbiety Zającównej przerwała choroba
Elżbieta Zającówna, mimo długoletniej walki z chorobą von Willebranda, nie traciła nadziei i planowała przyszłość, jakby choroba była jedynie chwilową przeszkodą. Rzadkie schorzenie genetyczne związane z zaburzeniami krzepliwości krwi, przez lata znacznie wpływało na jej życie i zdrowie, ale aktorka nie zamierzała się jej poddać. Choć Elżbieta Zającówna była świadoma zagrożeń związanych z chorobą, starała się, jak podkreślają jej bliscy, nie podporządkowywać jej całego życia.
W ostatnich miesiącach, pomimo pogarszającego się stanu zdrowia, aktorka rozmawiała z przyjaciółmi o przyszłych spotkaniach i powrotach do miejsc, które kiedyś odwiedzała. Małgorzata Potocka wspominała, że widziała w Elżbiecie Zającównie prawdziwą chęć życia, pozytywną energię i nadzieję na spełnienie wspólnych planów, co jeszcze bardziej podkreśla tragizm jej niespodziewanej śmierci.
Nagłe odejście Elżbiety Zającównej pozostawiło pustkę w sercach jej krewnych i przyjaciół. Aktorka, znana z filmów takich jak "Vabank", "Seksmisja" oraz z roli Hanki Trzebuchowskiej w serialu "Matki, żony i kochanki", stała się symbolem polskiego kina lat 80. i 90. Dla tych, którzy ją znali osobiście, była osobą pełną życia i pasji - człowiekiem, który do końca wierzył w możliwość realizacji marzeń.