Przejścia graniczne z Ukrainą. Jak obecnie wygląda sytuacja? Czy są otwarte?
Przejścia graniczne z Ukrainą zostały zamknięte po niepokojącym zdarzeniu, do którego doszło we wtorek 15 listopada w Przewodowie (województwo lubelskie). Jak informowały media, w wyniku wybuchu rakiety dwie osoby straciły życie. W związku z zaistniałą sytuacją Ukraina zadecydowała o wstrzymaniu ruchu na granicy.
Przejścia graniczne z Ukrainą. Sytuacja wraca do normy
Przejścia graniczne z Ukrainą były chwilowo zamknięte, jednak po kilku godzinach przerwy Ukraina przywróciła odprawy na granicach z Polską. Wcześniej nikt nie mógł tam ani wjechać, ani stamtąd wyjechać, nie kursowały też pociągi. Na szczęście Straż Graniczna przekazała, że sytuacja obecnie uległa poprawie.
- Wszystkie przejścia graniczne funkcjonują już normalnie. Na szczęście w ostatnim czasie ruch nie jest duży, więc z powodu wstrzymania odpraw nie zrobiły się większe zatory - Jak informuje Piotr Zakielarz, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej ruch graniczny został przywrócony po kilku godzinach. Nie znamy przyczyny wstrzymania ruchu na granicy, strona Ukraińska o tym nie informowała.
Obecnie na podkarpackim odcinku granicy z Ukrainą funkcjonują następujące przejścia graniczne:
-
Korczowa-Krakowiec (ruch osobowy oraz towarowy)
-
Medyka-Szeginie (ruch osobowy, w tym pieszy oraz towarowy)
-
Budomierz-Hruszew (ruch osobowy oraz towarowy do 7,5 ton)
-
Krościenko-Smolnica (ruch osobowy oraz towarowy do 7,5 ton)
-
Przemyśl-Mościska (ruch kolejowy osobowy)
- Przejścia graniczne pracują "w trybie standardowym" i odprawy realizowane są na bieżąco. Momentami tworzą się kolejki, ale nie jest to nic w znaczącym stopniu odbiegającego od normy sprzed incydentu w Przewodowie. W przypadku ruchu towarowego również przywrócono normalną przepustowość, a czas oczekiwania na odprawę wynosi około kilkunastu godzin - przekazał rozmowie z naszym portalem rzecznik BOSG Piotr Zakielarz.
Przejścia graniczne z Ukrainą zostały zamknięte po tragicznych wydarzeniach w Przewodowie
Obecnie zarówno Polska, jak i Amerykańscy specjaliści skłaniają się ku hipotezie, że śmierć dwóch osób w Przewodowie była nieszczęśliwym wypadkiem. Rakieta, która pozbawiła je życia, należała do ukraińskich sił obrony powietrznej. Pocisk nie trafił w cel, co się zdarza, ale w tym konkretnym przypadku nie zadziałała stara sowiecka aparatura, która w takiej sytuacji prowadzi do samozniszczenia - w związku z tym pocisk leciał dalej.
Ukraińcy początkowo twierdzili, że to rosyjska rakieta, która otrzymała błędne koordynaty. Jak się bowiem okazuje, Przewodów leży na tej samej szerokości geograficznej co Kijów i tej samej długości geograficznej co Lwów. Później jednak zmienili zdanie i Siły Powietrzne Ukrainy wydały specjalny komunikat, o czym możecie przeczytać tutaj .
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Powrócisz do żywych w moment. Genialny sposób na pozbycie się bólu gardła
-
Przewodów. Rząd wprowadzi stan wyjątkowy w związku z wybuchem rakiety? Rzecznik PiS zabrał głos
Źródło: Straż Graniczna