Protesty w obronie TVN. Na scenie przemawiał Jarosław Kurski, brat prezesa TVP
W niedzielę o godz. 19:00 rozpoczął się protest przeciwko "lex TVN" pod hasłem "Wolne media, wolni ludzie, wolna Polska". Centrum demonstracji stała się Warszawa, gdzie na scenie przemawiają dziennikarze. Wśród nich pojawił się między innymi Jarosław Kurski, brat prezesa TVP Jacka Kurskiego, który stwierdził, że "mafia opanowała kraj".
W demonstracjach uczestniczy 126 miejscowości. Pod apelem do prezydenta w sprawie odrzucenia nowelizacji ustawy medialnej podpisało się już ponad 1,5 miliona obywateli.
Miszczak: nie będą nam mówić, co mamy naciskać
Niedzielne protesty zorganizowały Fundacja Grand Press i Komitet Obrony Demokracji (KOD). Wystąpienia rozpoczęły się od przemówienia szefa TVN Edwarda Miszczaka . Wraz z nim na scenie pojawili się publicysta Jacek Żakowski , zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski , redaktor naczelny portalu oko.press Piotr Pacewicz i prezydent Fundacji Grand Press Weronika Mirowska.
- Nie będą nam mówić, co mamy naciskać. Nie będą nam mówić, co mamy oglądać. Chcemy oglądać własne programy - grzmiał ze sceny Edward Miszczak.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Tuż po nich do demonstrujących przemówił Jacek Żakowski. Publicysta zwrócił uwagę, że "władza chce zerwać tę więź, która od lat dziennikarze budowali z odbiorcami" . Jego zdaniem "nie możemy na to pozwolić".
- Możemy się ze sobą spierać w mediach, ale kiedy ktoś próbuje się zamachnąć na nasze elementarne prawo istnienia, to musimy wszyscy razem powiedzieć "nie". Bo tu nie chodzi o wolności TVN-u, tu chodzi o wolność Polski - oznajmił Jacek Żakowski. Jego wystąpienie zostało nagrodzono gromki oklaskami i okrzykami "wolne media".
Brat prezesa TVP uderzył we władzę i dziennikarzy z Woronicza. "Mafia opanowała kraj"
Jako trzeci na scenie przemawiał Jarosław Kurski. - Wszyscy wiemy po co tutaj przyszliśmy i dlaczego tu stoimy. Mafia opanowała kraj. Opanowali wszystkie elementy życia publicznego, chcą jeszcze opanować wolne media. Dlatego, że wolne media są gwarantem wolnych wyborów - przekonywał dziennikarz.
Jego zdaniem władza dąży do tego, aby "następne wybory władza chce żeby odbywały się do jednej bramki". - Nie możemy im na to pozwolić - zaznaczył Jarosław Kurski.
Zastępca redaktora naczelnego "GW" zaznaczył, że z "lex TVN" media muszą wyciągnąć lekcję. Wskazał na trzy kluczowe obszary.
- Musimy być solidarni jak nigdy dotąd, musimy ze sobą współpracować i lojalnie się wobec siebie zachowywać. Wszystkie media muszą mówić jednym głosem w sprawie wolności obywatelskich. W imieniu was, obywateli, musimy wywierać presje na opozycję, aby nie zmarnowała szansy na stworzenie jednego bloku - przekonywał.
Pod koniec wystąpienia wystosował apel "do koleżanek i kolegów z innych mediów, którzy tu nie przyszli, bo uważają, że sprawa TVN ich nie dotyczy". - Nie urządzajcie się w d...e, nie sprzedawajcie wolnego słowa, nie sprzedawajcie się oligarchiom i partiom, bo nawet nie zauważycie, kiedy przestaniecie być dziennikarzami i stanie się sługami swoich mocodawców. Nie ma wolności bez solidarności. Jak będziemy wolni to zwyciężymy - skwitował Jarosław Kurski.
Niespodziewany powrót "lex TVN". Wszystko zależy od prezydenta
W piątek 17 grudnia Sejm przyjął nowelizację ustawy medialnej, popularnie określanej jako "lex TVN". Eksperci, dziennikarze i politycy opozycji są bowiem przekonani, że głównym celem nowego dokumentu jest zmuszenie właściciela TVN - amerykańskiego koncernu Discovery do sprzedania części swoich udziałów. "Lex TVN" zakłada bowiem, że spółki spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (UE, Norwegia, Liechtenstein, Szwajcaria) nie mogą posiadać więcej niż 49 proc. udziałów.
Ogromne wątpliwości budzą wydarzenia, do których doszło tuż przed głosowaniem nad ustawą. Politycy zostali wezwani na komisję kultury esemesowo na 24 minuty przed rozpoczęciem spotkania. Lewica już zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie, ponieważ jest przekonana, że przewodniczący komisji złamali regulamin Sejmu.
Teraz o losach "lex TVN" zadecyduje prezydent. Andrzej Duda przekonuje, że dokument nie trafił jeszcze na jego biurko.
Prezydent może podpisać, zawetować lub skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. O tym, z kim być może będzie konsultował się w sprawie "lex TVN" pisaliśmy tutaj . Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
"Wiadomości" TVP nie poinformowały widzów o przegłosowaniu lex TVN
-
Dodatkowy zasiłek opiekuńczy dla rodziców i opiekunów. Wyjaśniamy, kto go dostanie
-
Sanepid i policja intensyfikują kontrole. Będą działać również w święta i Sylwestra
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
źródło: goniec.pl, TVN24