Prawda o małżeństwie Lecha i Marii Kaczyńskich wyszła na jaw. Mało kto o tym wiedział
W tym roku minie już 14 lat, od kiedy nie ma z nami Marii i Lecha Kaczyńskich. Uwielbiana para prezydencka na zawsze zapamiętana została jako zgodne, szczęśliwe i kochające się małżeństwo, którego nie rozdzieliła nawet śmierć. Wszyscy doskonale pamiętamy ich wspólne działania, pełne uczuć gesty i nieustający szacunek. Czy jednak zawsze w ich związku panowała sielanka? Pierwsza dama opowiedziała o tym w 2009 roku, w wywiadzie dla Jolanty Pieńkowskiej.
Maria i Lech Kaczyńscy - para idealna
Podczas gdy Jarosław Kaczyński od lat uchodzi za najbardziej słynnego starego kawalera w Polsce, jego brat, ś.p. prezydent Lech Kaczyński przez długi czas tworzył szczęśliwy związek małżeński z Marią Kaczyńską. Para, mimo upływu dekad, nigdy nie przestała darzyć się ogromnym uczuciem, którego owocem była córka Marta. Z pewnością był to jeden z najtrwalszych i zarazem najbardziej dopasowanych duetów polskiej polityki.
Polacy szerzej mogli przekonać się o tym, gdy Lech Kaczyński został w 2005 roku wybrany na głowę naszego państwa. Wówczas to właśnie jego małżonka zachwycała opinię publiczną swoją aktywnością, a także tym, że zawsze stała u boku męża w najważniejszych chwilach. To jednak to, co widzieliśmy w nieustającym blasku fleszy. A jak było, gdy te gasły? Maria Kaczyńska opowiedziała o tym kiedyś Jolancie Pieńkowskiej.
Zamiast cichych dni, burzliwe dyskusje
Życie Marii Kaczyńskiej jako pierwszej damy nie było, wbrew pozorom, usłane różami. Z dnia na dzień musiała ona bowiem zmienić całe swoje życie, przyzwyczaić się do bycia na świeczniku, przeprowadzić na Krakowskie Przedmieście. Po latach przyznała w jednym z wywiadów, że zrobiła to dopiero kilka miesięcy po wygranych przez jej męża wyborach. Później wielokrotnie odwiedzała sąsiadów z Powiśla.
Wydawać by się mogło, że wiele kobiet nie zniosłoby takiego tempa i z chęcią wypominała to swoim małżonkom, ale nie Maria Kaczyńska. Swego czasu wyjawiła ona, że nigdy nie miewała z mężem tzw. cichych dni. Zamiast tego, wolała wszystko od razu wyjaśniać.
Jedno wybuchnie, drugie wybuchnie, potem cisza na morzu i z powrotem wszystko – mówiła w 2009 roku.
Miłość silniejsza niż śmierć
Żona Lecha Kaczyńskiego miała jedną, bardzo ważną cechę, a mianowicie umiała przyznać się do popełnionych błędów, jeśli okazywało się, że nie miała racji. Poza tym, prezydent bardzo o nią dbał, obsypywał prezentami, m.in. biżuterią , co ona sama uważała za zbytnia rozrzutność.
Zwykle obdarowuje mnie czymś z biżuterii. Nie oszczędza na tym. Mówię mu wtedy „nagrzeszyłeś” – śmiała się.
Uczucie Marii i Lecha Kaczyńskich było więc bardzo silne i nie brakowało w nim romantycznych gestów. Para znała się jak łyse konie, potrafiła ze sobą rozmawiać i sobie wybaczać. Nie rozłączyła ich nawet tragiczna śmierć. Zginęli razem i razem spoczywają na Wawelu.
Źródło: SE, Goniec.pl