Posłanka PiS broniła wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Zaczęła uciekać, gdy wytknięto jej błędy
Dominika Chorosińska ponownie znalazła się na rozkładzie polskich mediów. Posłanka PiS zdecydowała się stanąć w obronie prezesa swojej partii Jarosława Kaczyńskiego. W nagraniu udostępnionym przez "Gazetę Wyborczą" przekonuje, że lider PiS "niczego takiego nie powiedział". Gdy dziennikarze uświadomili jej, że jest w błędzie, zaczęła uciekać.
Nie milkną echa oburzających słów Jarosława Kaczyńskiego dotyczących polskich kobiet. Prezes PiS od kilku dni mierzy się z potężną falą krytyki, która spływa na niego tuż po tym, jak podczas wizyty w Ełku podjął temat alkoholizmu oraz macierzyństwa.
Jak się okazuje, jego otwarci zwolennicy nie zważają na ostatnią serię wstrząsających wypowiedzi i chcą wybielić osobę polityka z Żoliborza. Idealnym przykładem może być posłanka PiS, Dominika Chorosińska . Była aktorka uwielbianego "M jak Miłość" postanowiła podbić świat polskiej polityki, stojąc u boku kontrowersyjnego prezesa.
Dominika Chorosińka broni Jarosława Kaczyńskiego. Po chwili zdecydowała się na ucieczkę
Jest ona znana szerszej publiczności ze zdrady męża, do czego otwarcie się przyznała. Co niezwykle interesujące, jakiś czas później, udzielała rad w katolickim tygodniku i przekonywała o wartościach rodzinnych.
Tym razem zszokowała polską opinię publiczną, po tym, jak zadeklarowała się jako niezłomna obrończyni Jarosława Kaczyńskiego. Zapytana o ostatnie słowa swojego "szefa" stwierdziła, że "pan prezes niczego takiego nie powiedział".
Zaskoczona reporterka "Gazety Wyborczej" nie odpuściła i w dalszym ciągu drążyła temat kuriozalnych słów Kaczyńskiego. Przytoczyła nawet fragment jego wypowiedzi, jednak Chorosińska nie chciała tego słuchać.
- Nie powiedział, że kobiety biorą w szyję, to pani oczywiście przeinacza - podkreśliła posłanka PiS. Po chwili zdecydowała się zabrać głos ws. dzietności wśród Polek. Jak się okazało, jej słowa wywołały niemałą konsternacje wśród zgromadzonych dziennikarzy.
Posłanka stanowczo przekonywała, że w Polsce "nie ma zapaści demograficznej", mimo że mamy najniższy współczynnik urodzeń w tym roku.
- Dzieci rodzi się więcej, niż rodziło. Tylko jest mniej kobiet w wieku rozrodczym - stwierdziła na nagraniu "Gazety Wyborczej".
Dziennikarze postanowili wyprowadzić ją z błędu, podkreślając, że z oficjalnych danych statystycznych wynika jasno: w tym roku w Polsce urodziło się mniej dzieci.
Posłanka PiS nie chciała słuchać sugestii redaktorów, dlatego postanowiła się ulotnić i uciekła sprzed kamery.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Gazeta Wyborcza