Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Polska może popełnić ogromny błąd. Ekspert zabrał głos ws. szkoleń wojskowych
Irmina Jach
Irmina Jach 09.12.2022 17:44

Polska może popełnić ogromny błąd. Ekspert zabrał głos ws. szkoleń wojskowych

EN 01438201 0007
Jakub Kaminski/East News

Wirtualna Polska przed kilkoma dniami informowała, że wielu Polaków otrzymało wezwania do Wojskowych Centrów Rekrutacyjnych. Mimo że nie mają doświadczenia wojskowego, będą musieli odbyć szkolenia. - Jeśli będziemy próbować to wszystko zrobić od razu i to w większym wymiarze, to będzie katastrofa. Nie zapowiadajmy, że zrobimy ćwiczenia w stylu rosyjskim. Wezwiemy nagle 200 tysięcy i pokażemy, jacy jesteśmy silni? - alarmuje dr Maciej Milczanowski, ekspert ds. bezpieczeństwa i były żołnierz.

Ministerstwo Obrony Narodowej w 2023 roku planuje przeszkolić do 200 tysięcy rezerwistów. Szef Centralnego Wojskowego Biura Rekrutacji w czwartek doprecyzował, że w tej grupie znajdą się trzy tysiące osób, które nie mają żadnego doświadczenia wojskowego.

MON chce przeszkolić rezerwistów

- W sposób minimalny na ćwiczenia rezerwy będą zapraszane osoby, które do tej pory nie przeszły przeszkolenia wojskowego - obiecywał płk Mirosław Bryś, dodając, że wezwania dostaną przede wszystkim Polacy posiadający konkretne kwalifikacje (m.in. lekarze, pielęgniarki, sanitariusze, informatycy, kierowcy i prawnicy). Celem ćwiczeń ma być zapoznanie się ze sprzętem wojskowym. Zostaną one zakończone nadaniem przydziału mobilizacyjnego i zwolnieniem do pasywnej rezerwy. Zgodnie z ustawą o obronie ojczyzny, wezwanie na ćwiczenia może dostać każdy obywatel, który przeszedł klasyfikację wojskową i nie ukończył 55. roku życia lub 63. roku życia w przypadku stopnia oficerskiego, lub podoficerskiego. Wezwanym przysługuje prawo do odwołania się od decyzji. Niestawienie się bez powodu może skutkować przymusowym doprowadzeniem przez policję. Pracodawcy wezwanych mają obowiązek udzielenia im bezpłatnego urlopu na czas ćwiczeń. Uczestnikowi przysługuje wynagrodzenie.

- Szkolenie żołnierzy rezerwy jest absolutnie konieczne i niezbędne. Szczególnie do 2015 roku był okres zaniedbania w zakresie tych szkoleń, co uzasadniano brakiem środków finansowych. Dzisiejsza sytuacja, kiedy resort chce powoływać żołnierzy rezerwy, jako idea nie jest zła, ale sposób realizacji pozostawia wiele pytań i wątpliwości, które powodują, że niektóre osoby się niepokoją - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualna Polska gen. broni rez. Mirosław Różański, były dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.

-  Istota szkoleń żołnierzy rezerwy polega na tym, że kierowani są do jednostek wojskowych na stanowiska przewidziane i uczą się jak zgrywać w danej sekcji. Natomiast to, co dzisiaj słyszymy, że chcą powoływać rezerwę pasywną, która nie ma złożonej przysięgi i oferują im nawet zostanie w wojsku, brzmi jak podtekst do realizacji sztandarowego projektu wielkiej armii, który zapowiedział najpierw Antoni Macierewicz, a następnie Mariusz Błaszczak - dodaje ekspert. - Jeżeli minister będzie chciał wykazać się dużą ilością żołnierzy, którzy odbyli ćwiczenia, to ta presja spowoduje, że będą wzywać każdego, kto jest w ewidencji. Co prawda wiemy, że ta liczba ma nie przekroczyć 3 tysięcy, ale boję się, że nie będzie tutaj logicznego algorytmu - kontynuuje dla WP.

Były dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych uważa, że rząd powinien promować służbę w obronie ojczyzny w zupełnie inny sposób. - Nie każdy musi nosić mundur. Najważniejszą kwestią jest budowanie w społeczeństwie świadomości, że każdy może pracować dla Polski w ramach swojego zawodu - tłumaczy.

Dr Maciej Milczanowski: wojsko traci duży potencjał

Podobnego zdania jest dr Maciej Milczanowski. - Ze strony wojska powinno być jednak więcej interakcji wobec rezerwistów. Każdy powinien być wzywany na rozmowy, rozpytywany o aktualną profesję itd. Rezerwiści rozwijają w cywilu nowe kompetencje, które mogą być przydatne w armii. Wojsko w ogóle nie śledzi karier rezerwistów ani się tym nie interesuje. Tym samym traci duży potencjał - mówił w rozmowie z portalem Wirtualna Polska ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Rzeszowie.

Ekspert uważa, że ćwiczenia powinny być "organizowane w mniejszych jednostkach, po czym stopniowo powinny być zwiększane grupy rezerwistów". -  Jeśli będziemy próbować to zrobić od razu w większym wymiarze, to będzie katastrofa - ocenia ekspert.

- Pamiętajmy, że ideą tych ćwiczeń jest to, żeby one wyszły i finalnie się udały. Nie może być tak, że polityk wyjdzie przed kamery i powie, że za pięć dni zaczynamy szkolenia. Okaże się wówczas, że brakuje mundurów, wiele osób nie przyszło, a system powiadamiania nie działa. Skończy się to kompromitacją, która da argumenty Rosji i Putinowi. Musimy to robić z głową, falowo i z rozsądkiem - podsumowuje w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Wirtualna Polska