Pod kościół zajechał bajkowy orszak. Nieprawdopodobne, kto siedział w karocy. Rodzice przeszli samych siebie?
Nie od dziś wiadomo, że dla wielu rodziców chrzest czy pierwsza komunia święta dziecka to moment, w którym mogą pokazać swój status społeczny i sprawić, aby wszyscy dookoła uważali ich za bardziej majętnych, niż są w rzeczywistości. Nie brak sytuacji, gdy na tę wyjątkową okoliczność rodzice brali chwilówki, tylko po to, aby "zadać szyku" pod kościołem.
Do kościoła w Pabianicach na chrzest przyjechała dziewczynka... w karocy
Zwykle festiwal kiczu, limuzyn i quadów ma miejsce podczas pierwszej komunii świętej, ale okazuje się, że niektórym rodzicom nie brak wyobraźni również podczas pierwszego chrztu. Do nieprawdopodobnej wręcz sytuacji doszło w jednej z pabianickich parafii w sobotę, 17 czerwca.
Mieszkańcy okolic kościoła Najświętszej Marii Panny Różańcowej zobaczyli poruszającą się po drodze... karetę. Choć widok był mocno niecodzienny, to nikomu nie przyszło do głowy, że nietypowy pojazd wyjechał na drogę z okazji chrztu małej Małgosi.
Nie żyje Polka, która zaginęła w Grecji. Znaleziono ciałoMieszkańcy i przypadkowi przechodnie byli zaskoczeni nietypowym widokiem
W sobotę 17 czerwca, w samo południe, pod kościół Najświętszej Marii Panny Różańcowej podjechał nie jeden, a aż cztery bajkowe powozy. Siedzieli w nich pięciomiesięczna Małgosia Musiał, jej rodzice, rodzice chrzestni - Judyta Okrojek i Rafał Pawelski, rodzeństwo, babcia, siostra bohaterki dnia z chłopakiem oraz dalsza rodzina. O wydarzeniu dowiedzieli się wcześniej lokalni dziennikarze, którzy opisywali zainteresowanie nietypowym orszakiem wśród osób idących na mszę i przypadkowych przechodniów.
- W pierwszym królewskim powozie, kremowym ze złotymi zdobieniami, tak zwanej "dyni", jechała bohaterka dnia z rodzicami chrzestnymi, w kolejnych jej rodzice i babcia, ciocie, siostra bohaterki dnia z chłopakiem i pozostała rodzina. Do pochodzących z XIX wieku pojazdów, które są pięknie odnowione, zaprzężono siwe i kare konie - pisze dziennikarz "Dziennika Łódzkiego".
Dlaczego do kościoła rodzina przyjechała w karocach?
Skąd pomysł na bajkowy orszak? Okazuje się, że w tym przypadku nie był to efekt dużej zdolności kredytowej rodziców, a pasji ojca dziewczynki, która przyjmowała chrzest. Jarosław Musiał jest bowiem znanym w regionie kolekcjonerem zabytkowych powozów.
Nietypową pasją mężczyznę zaraził ojciec, który w podobny zresztą sposób odebrał dziewczynkę ze szpitala 24 stycznia, gdy przyszła na świat, do domu. Kolekcjoner specjalnie na tę okazję kupił przeszkloną karetę, która kosztowała około 30 tys. zł. Pojazd dołączył wówczas do kolekcji mężczyzny, który miał już siedem innych.
- Zabytkowe pojazdy to pasja, która przeszła z ojca na syna - mówi Jarosław Musiał, rolnik z Szynkielewa pod Pabianicami, którego pasją stały się m.in. dziewiętnastowieczne karety, dorożki i sanie. Kolekcję zapoczątkował ojciec mężczyzny, który na przełomie wieków nabył pierwsze bryczki i sanie.