Po 10 latach od ślubu Anna Guzik zdradza prawdę o swoim małżeństwie. Nie jest im łatwo
Anna Guzik jest szczęśliwą żoną od przeszło 10 lat, Jedna z najbardziej pozytywnych aktorek na polskich ekranach poślubiła górala z krwi i kości, co kompletnie zmieniło jej życie. Niedługo później na świat przyszły ich pierwsze pociechy, bliźniaczki i młodsza córeczka, które pozwolili gwieździe przewartościować życie i wejść na wyższe obroty. Teraz okazuje się, że jej codzienność wygląda inaczej, niż większość osób sądziła.
Anna Guzik wyznaje prawdę o swoim związku
Aktorka Anna Guzik od lat gra w serialu “Na Wspólnej” i to w zasadzie właśnie ta produkcja przyniosła jej ogromną popularność. Gwiazda jest ulubienicą widzów TVN, jednak jej życie prywatne pozostaje owiane nutką tajemnicy.
Wiadomo jedynie, że Anna ma męża, który pochodzi z gór. Para doczekała się bliźniąt i młodszej o rok córki, jednak rodzina kobiety trzyma się z dala od show-biznesu, a wspólnych fotografii ze ścianek próżno szukać zarówno w sieci.
Jak wygląda związek Anny Guzik 10 lat po ślubie?
10 lat w związku to naprawdę dużo zważając na to, jak szybko kończą się relacje gwiazd. Może zatem receptą na udaną relację jest właśnie trzymanie życia prywatnego za zamkniętymi drzwiami. Jak to wygląda u Anny Guzik?
Aktorka podczas wywiadu dla magazynu “Twoje Imperium" wyznała, jak naprawdę wygląda jej codziennej życie z mężem. Nie jest tak kolorowo, jakby się mogło wydawać. Aktorka przyznała bowiem, że często dochodzi między nimi do starć i kłótni, które zapewne wynikają z różnicy charakterów.
Sztuka polega na tym, żeby umieć się kłócić i wyciągać z tego wnioski. Nam się udaje. Mówienie o tym, co nam przeszkadza, pozwala iść dalej razem w jednym kierunku.
Jak Anna Guzik podsyca żar w związku?
To jednak nie wszystko. Wiadomo, że w tak długich relacjach, szczególnie gdy w domu są dzieci, dbanie o podsycanie żaru może okazać się niezwykle trudne . Czy również z tym są w stanie sobie poradzić? Tej informacji udzieliła podczas wywiadu z magazynem “Dobry Tydzień”:
Wieczory zawsze są nasze! Tak sobie ustaliliśmy, kiedy dziewczynki były malutkie, dlatego tak walczyliśmy o ich wczesne zasypianie, żeby po całym dniu szaleństwa spędzić, choć dwie godziny tylko w swoim towarzystwie!