Oszczędność czy kradzież? Prawniczka ostrzega przed kasami samoobsługowymi, wielu klientów popełnia ten błąd
Robiąc zakupy przy kasie samoobsługowej sprytni klienci muszą mieć się na baczności. Zwłaszcza Ci, którzy zamierzali skorzystać z pewnych wątpliwych moralnie "sztuczek", które można zobaczyć w mediach społecznościowych. Wymiar sprawiedliwości podjął właśnie kluczową decyzję w tej sprawie. O czym warto wiedzieć?
Kasy samoobsługowe pozwalają na oszczędność czasu
Kasy samoobsługowe można spotkać w większości polskich supermarketów. Choć małą swoich zwolenników i oponentów, niewątpliwie skracają czas, jaki dotąd klienci poświęcali a stanie w kolejce.
Kasowanie zakupów staje się szybsze i to oszczędność kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu minut. Niestety, te nowoczesne funkcje w sklepach mają także wady. Wiedzą o tym sprzedawczynie , które czujnie i dyskretnie sprawują pieczę nad tym, czy wkładane do siatek produkty zgadzają się z tymi, które widnieją na paragonie. Okazuje się bowiem, że niektórzy pomysłowi kupujący próbują obejść prawo i "zaoszczędzić" na kilka niechlubnych sposobów. O jakim nieuczciwym zjawisku mowa?
Oszczędność czy kradzież? Niechlubne praktyki klientów kas samoobsługowych
Możliwość samodzielnego kasowania produktów w niektórych przypadkach wyzwala najgorsze instynkty. Kreatywni klienci chętnie korzystają z trików dostępnych w sieci, które pokazują, jak oszukać kasy samoobsługowe. To coraz powszechniejsze zjawisko.
Kupujący w Biedronkach, Lidlach i innych sklepach wielkopowierzchniowych wyrywają ogonki z papryki i innych warzyw i owoców, tym samym zmniejszając ich wagę. Zrywają też liście (np. z kalafiora) i zamieniają kody kreskowe. Tak postąpił pewien mężczyzna, który perfumy warte 100 złotych zakupił za 13 złotych. Oszust został przyłapany na gorącym uczynku, a sąd zastosował wobec niego nowe orzecznictwo. Jak umotywowano surową decyzję?
Sądy zmieniają orzecznictwo w sprawie kas samoobsługowych
Dotychczas takie praktyki klientów przy kasach samoobsługowych nie były jasno opisane przez polskie prawo, jednak to ma się zmienić. Przekonał się o tym ów jegomość, którego sposób na tańsze perfumy sąd nie potraktował jako oszustwa. Wynika to z faktu, że kasa jest jedynie sprzętem technicznym, nie da się wprowadzić jej w błąd i oszukać, bo nie przejawia przeżyć intelektualnych.
Czyn został więc potraktowany jako kradzież i wykroczenie podlegające karze pozbawienia wolności na minimum 3 miesiące, a w niektórych przypadkach nawet do 5 lat.
To trafne orzeczenie jest pierwszym sygnałem, że taka praktyka może i powinna się zmienić. Mamy do czynienia ze zwykłą kradzieżą, a nie oszustwem - ocenił dr hab. nauk prawnych Mikołaj Malecki na łamach portalu Prawo.pl
Powyżej opisany przypadek daje jasno do zrozumienia, że wkrótce pojawi się więcej podobnych wyroków, a orzecznictwo na dobre ulegnie zmianie. Jak sądzicie, czy słusznie?
Źródło: prawo.pl