"Nocne zmiany" w szkole? Uczniowie pokazali swoje plany lekcyjne
Od rozpoczęcia nowego roku szkolnego minęło zaledwie kilka dni, a uczniowie już widzą, że najbliższe miesiące mogą być dla nich niezwykle trudne. I nie chodzi tu tylko o materiał, którego jest faktycznie dużo i z którym będą musieli sobie poradzić, a o techniczne aspekty związane z pobytem w placówce edukacyjnej. Niektórzy z uczniów w szkole będą musieli spędzić nawet 10 godzin.
Plan lekcji z ogromną ilością godzin
Jakiś czas temu jeden z uczniów technikum, Franek, o którym wspominał portal WP Parenting, zamieścił w sieci swój plan lekcji. Okazało się wówczas, że 15-latek w środy będzie musiał uczestniczyć w 11 lekcjach, a w piątek aż w 12, co jest ogromną ilością godzin spędzonych w szkolnych murach.
Internauci, którzy uczęszczają jeszcze do placówek edukacyjnych, masowo zaczęli zamieszczać swoje plany lekcyjne, który momentami wręcz były zatrważające. Część z nich nie tylko spędzi po 9 czy 10 godzin w szkole, ale także zakończy lekcje dopiero wieczorem.
Bulwersujące nagranie z Gdańska. Nastolatkowie zaatakowani przez agresorówCzęść uczniów ze szkoły wyjdzie dopiero wieczorem
Jak informuje katowicka “Gazeta Wyborcza”, część uczniów klasy pierwszej o kierunku technik elektryk uczęszczających do Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku zwanych Tyglem, szybko nie wyjdzie ze szkoły. We wtorki mają aż 9 lekcji i wówczas będą musieli do godziny 20:20 spędzać czas w szkole. O tej samej godzinie lekcje zakończą także uczniowie pierwszej klasy technikum o kierunku chłodnictwa i klimatyzacji w każdy piątek.
Osoby uczęszczające do szkoły i kończące tak późno lekcje, są niezwykle niezadowolone z tego powodu. Kilkanaście klas będzie kończyło zajęcia o godzinie 18:40, 19:30 czy też do wyżej wspomnianej 20:20.
- Raczej słaby początek weekendu. Ani gdzieś wyjechać, ani nawet spotkać się ze znajomymi, bo kto będzie miał na to jeszcze siłę - wspomniał jeden z uczniów podczas rozmowy z “Gazeta Wyborczą”.
Uczniowie są niezadowoleni z planu lekcji
Dodatkowe zdenerwowanie u uczniów stwarza fakt, że pomimo tego, że kończą zajęcia tak późno, to na drugi dzień lekcje zaczynają od godziny 8:50. Oznacza to, że na powrót ze szkoły, zjedzenie kolacji, odrobienie lekcji, odpoczynek, sen i dojazd kolejnego dnia do placówki uczniowie mają niewiele ponad 12 godzin.
“Gazeta Wyborcza” zdecydowała się porozmawiać z dyrektorem Zespołu Szkół Technicznych znajdującego się z Rybniku. Piotr Tokarz wyznał, że placówka, którą zarządza, cieszy się dużą popularnością, a lekcje, które odbywają się do późnych godzin, nie są nowością. Dyrektor szkoły powiedział także, że robi wszystko, co w jego mocy, by plan nie lekcji nie był dla uczniów przesadnie obciążający. Podczas tej rozmowy zdradził również, że najważniejsze jest dla niego to, by nastolatkowie mieli zajęcia z najlepszymi nauczycielami uczących przedmiotów branżowych. Jak się okazało, dorabiają oni do etatu, dlatego też do placówki przyjeżdżają w godzinach popołudniowych.
- Przyjeżdżają do nas o godz. 14.30 od razu ze swojego zakładu pracy, a potem prowadzą zajęcia przez osiem godzin. Zależy nam, żeby lekcje przedmiotów zawodowych prowadzili fachowcy. Mamy np. świetnego specjalistę z energii odnawialnej, ale może uczyć tylko w jednym dniu w tygodniu i tylko od godz. 14.30 - wytłumaczył Piotr Tokarz.
Nie jest to jednak odosobniony przypadek. W Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Sosnowcu jest podobnie. Uczniowie tamtejszej placówki również spędzają w niej wiele godzin, kończąc zajęcia nawet o godzinie 19:25. Podczas rozmowy z “Gazeta Wyborczą” Dominik Kowalski, który jest rzecznikiem CKZiU, a także Elżbieta Czernik, dyrektor placówki zdradzili, że powodem tak późnego zakończenia lekcji są m.in. podwójne roczniki.
- Niemniej jak każda szkoła chcemy przyjąć z otwartymi ramionami wszystkich chętnych do nauki. Organizujemy pracę szkoły tak, by przy rekordowo dobrym naborze wszyscy odbywali zajęcia w komfortowych warunkach. Stąd w niektórych oddziałach szkolnych podział na dwie zmiany. Jest on uzasadniony również specyfiką określonych przedmiotów - wyjaśniła dyrektor CKZiU, Elżbieta Czernik.