Niewiarygodne, co spotkało Małgorzatę Rozenek na lotnisku. Musiała poprosić o pomoc
Małgorzata Rozenek przygotowywała się do podróży do Mediolanu. Zanim jednak wsiadła do samolotu, spotkało ją niemiłe zaskoczenie. Celebrytka musiała pilnie poprosić o pomoc na warszawskim lotnisku.
Małgorzata Rozenek miała problemy na lotnisku
Małgorzata Rozenek przygotowywała się ostatnio do służbowej podróży do Mediolanu. Na warszawskim lotnisku wydarzyło się jednak coś, czego z pewnością się nie spodziewała. Kiedy dotarła na miejsce okazało się, że… nie ma przy sobie dokumentów.
- Dzień dobry kochani, u nas dużo się dzieje. Jesteśmy już na lotnisku i lecimy do Mediolanu. Taka drobna przygoda rozpoczęła nasz wylot, bo jest chyba tylko jedna rzecz, której potrzebujemy w drodze i są to dokumenty - dowód, paszport, w zależności gdzie lecicie . Okazało się, że nie wzięłam żadnych z tych rzeczy - relacjonowała na Instagramie.
Małgorzata Rozenek musiala prosić o pomoc
Małgorzata Rozenek wybrnęła jednak z trudnej sytuacji. Postanowiła poprosić swojego syna Tadeusza, aby przywiózł jej paszport taksówką.
- Teraz mój średni syn siedzi w taksówce, prawdopodobnie w piżamie i razem z tym paszportem do nas tutaj jedzie . Bogu dzięki kolejki do oddania bagażu są tak ogromne, że na pewno zdąży - opowiadała Małgorzata Rozenek.
Małgorzata Rozenek wpadła na genialny pomysł
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Tadeusz błyskawicznie pojawił się na lotnisku i przekazał swojej mamie dokumenty. “Perfekcyjna pani domu” nie mogła uwierzyć w swoje roztargnienie.
- Sama się z siebie śmieję, jak można było do tego doprowadzić. Ale podróż bez przygody nie jest taka śmieszna. U nas w domu zawsze Radzio przypomina: a paszporty wzięłaś? I ja się zawsze śmieje z niego na zasadzie: Boże, po co przypominać o paszportach, przecież to jest takie oczywiste . No i jak wychodzi, nie jest to, aż tak oczywiste, więc warto sobie o tym przypominać - mówiła rozbawiona prezenterka na InstaStories.