Niesłychana wpadka na antenie. Prowadzący "Faktów" nagle przejęzyczył się w komiczny sposób
Zabawna i komiczna, a zarazem bardzo wymowna wpadka przytrafiła się na antenie TVN w “Faktach po Faktach”. Grzegorz Kajdanowicz, który dotychczas gaf unikał jak ognia, dość niefortunnie się przejęzyczył. W trakcie serwisu zdążył przeprosić, lecz nie wszyscy od razu mu to zapomną. Jakie słowa padły na wizji?
Grzegorz Kajdanowicz wspomina słynną wpadkę Kamila Durczoka
Grzegorz Kajdanowicz pracuje w siedzibie TVN przy Wiertniczej już od wielu lat, ma zatem całą plejadę mniej lub bardziej radosnych wspomnień. Jednym z nich jest afera, jaka rozpętała się dekady temu, a bohatrem był jego ówczesny kolega. Nagranie ukazujące, z jaką pieczołowitością Kamil Durczok dba o czysty stół w studiu, przeszło do historii polskiego Internetu.
Pamiętam, jak to wybuchło. My byliśmy na wyjeździe integracyjnym i Kamil był z nami. Ktoś do niego zadzwonił, my byliśmy w samochodzie i taka cisza. Cisza, że ten stół, że upier****ny, że on będzie skończony. Na początku była konsternacja, że coś się stało dramatycznego. To się rozeszło. To był jeden wielki mem - relacjonował prezenter podczas wywiadu z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim.
Okazuje się, że po nowej wpadce w głównym serwisie publicystycznym stacji, owym memem może stać się także aktualny gwiazdor TVN24. O jakiej iście freudowskiej nieścisłości usłyszeli widzowie?
"Fakty po Faktach". Grzegorz Kajdanowicz rozmawiał o akcji posłów PiS
W ostatnich tygodniach sytuacja w polskiej polityce jest niezwykle napięta. Główne stacje informacyjne cieszą się wzmożoną oglądalnością ( w tym także TV Republika ), nieco trudniej więc zachować nerwy na wodzy.
Grzegorzowi Kajdanowiczowi udawało się to do pewnego momentu. W "Faktach po Faktach" poruszył temat sejmowej akcji, jaką przeprowadzili posłowie PiS. Była związana z aresztowaniem Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Gdy na sali plenarnej pojawiły się ich żony, parlamentarzyści zaczęli głośno skandować górnolotne hasła, nie zabrakło okrzyków i odśpiewania hymnu.
Prezenter o zaistniałej sytuacji rozmawiał z senatorką KO, Gabrielą Morawską-Stanecką oraz przedstawicielem Lewicy, Wojciechem Koniecznym. W jednej chwili doszło do błędu, który nie powinien wydarzyć się profesjonaliście. O czym mowa?
Wymowna wpadka prezentera "Faktów". Internauci podzieleni
Gospodarz “Faktów”, którego zadaniem było nakreślenie sejmowej rzeczywistości widzom i gościom, nie był w tym do końca skrupulatny. Pomylił dwa popularne motywy muzyczne, przez co wydźwięk materiału stał się zupełnie inny i, trzeba przyznać, o wiele bardziej wymowny.
Mówię o tym w kontekście panów osadzonych Kamińskiego i Wąsika – "100 lat", płomienne przemówienie pana Błaszczaka, hmm... Czy ja powiedziałem “100 lat”?! Przepraszam, to był hymn! Przepraszam, przepraszam, cofam, to był hymn - orzekł skonfundowany, gdy uzmysłowił sobie, czego się dopuścił.
Goście "Faktów po Faktach" nie odnieśli się do tego przejęzyczenia, jednak w sieci nikt nie był już tak wyrozumiały. Żurnaliście zarzucono, że uprawia przekaz podprogowy i żartuje z kwestii, która wywołuje duże emocje w spolaryzowanym społeczeństwie. Inni zaś z tej komicznej gafy mieli niezły ubaw. Do którego grona należycie?
Źródło: "Fakty po Faktach" TVN