Niepojęte sceny pod domem Maryli Rodowicz. Gwiazda mówi o "podglądaczu"
Maryla Rodowicz ma powód do zmartwień, ponieważ nawet w swoim domu nie może czuć się bezpiecznie. Piosenkarka nie ukrywa, że brak prywatności doskwiera jej coraz bardziej. Zwłaszcza że wokół jej luksusowej podwarszawskiej posiadłości podglądacze ostatnio zwiększyli swoja niecną aktywność. Gwiazda ma pewne podejrzenia.
Maryla Rodowicz jest podglądana we własnym domu
Maryla Rodowicz jakiś czas temu oddała się relaksowi w swoim ukochanym ogrodzie. Niestety, odpoczynek nie był w pełni swobodny. Wokalistka w pewnym momencie dostrzegła bowiem, że ktoś z oddali ją obserwuje.
O, właśnie widzę faceta podglądacza za ogrodzeniem. No żesz! Widzę go, schował się za drzewo i myśli, że go nie widzę - czytamy na Facebooku.
Królowa polskiej muzyki, jak widać, nie wszczęła alarmu, a z dystansem i nieco żartobliwie odniosła się do gorliwego wielbiciela.
Maryla Rodowicz pokazała zdjęcie z kolejki do głosowania. Wywołała ogromny skandal, fani są zawiedzeniPodglądacze grasują pod willą Maryli Rodowicz
Maryla Rodowicz wyznała, że czuje się coraz mniej bezpiecznie w rezydencji, która do tej pory była jej twierdzą. Choć wciąż może odciąć się tam od całego świata (z wyjątkiem służącej), to niepokoi ją to, co dzieje się w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Posesje wokół zostały kupione i trwają tam remonty z dość liczną ekipą budowlańców. Właśnie to wzbudziło w jurorce "The Voice Senior" pewne podejrzenia.
Nie wiem, kto mnie podgląda. Na wprost mojego domu trwa budowa, ktoś remontuje piękną, starą willę. Kręcą się tam robotnicy. Z drugiej strony jest piękny dom, który do niedawna stał pusty. Nie znam jeszcze swoich sąsiadów - zauważyła 77-latka w Super Expressie.
Być może to któryś z tych budowlańców? Wokół ogrodzenia rosły mi piękne tuje, ale ponieważ mam w ogrodzie bardzo dużo drzew, nie docierało do nich słońce i ostatnio zaczęły przysychać. Niektóre tuje po prostu nie dały rady. Więc przy ogrodzeniu trochę mi się przerzedziło. Wystarczy przysunąć się do siatki i wszystko widać - ubolewała, jednocześnie dodając, czy obawia się ewentualnych psychofanów.
Maryla Rodowicz nie boi się psychofanów
Maryla Rodowicz zachowuje spokój, jednak brak prywatności staje się dla niej coraz większym problemem. Nie chce dać się zastraszyć ani popaść w paranoję, jednak sama przydaje w tabloidzie, że nie może cały czas żyć z obawą, że ktoś ją podgląda. "Chyba bym zwariowała" - mówi. Diwa nie chce dopuszczać myśli, że prywatności pozbawiają jej nie tylko budowlańcy, ale także wierni i oddani kibice jej kariery.
Moi fani są raczej mili. Nie pamiętam takich, którzy byliby groźni. Na szczęście znacznie więcej jest tych po prostu zakochanych - zapewniła w Super Expressie.
Cóż, jeśli w gronie podglądaczy rzeczywiście są potulni i darzący ją tylko niewinnym platonicznym uczuciem adoratorzy (w tym także księża), to gwiazda może spać spokojnie.
Źródło: Super Express