Niemcy do końca roku zrezygnują z rosyjskiej ropy. Później przyjdzie czas na gaz
Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock oświadczyła w środę w Rydze, że Niemcy do końca roku zaprzestaną importu ropy naftowej z Rosji, a w dłuższej perspektywie odejdą także od rosyjskiego gazu. Ponadto, polityczka zdecydowanie opowiedziała się za zwiększeniem obecności żołnierzy NATO na wschodniej flance Sojuszu.
Annalena Baerbock wzięła dziś udział w spotkaniu ze swoimi bałtyckimi odpowiednikami w łotewskiej Rydze. Po wspólnych rozmowach szefowa niemieckiej dyplomacji zajęła zdecydowane stanowisko w sprawie importu energii z Rosji oraz współpracy wszystkich państw w obliczu wojny w Ukrainie.
Niemcy nie chcą już rosyjskiej ropy
Baerbock pojechała do Rygi pozostając w niezbyt komfortowej sytuacji ostrej krytyki, jaka spada w ostatnich tygodniach na Niemcy, które nie wykazywały się stanowczą postawą wobec agresji Rosji na Ukrainę.
Do tej pory rząd Olafa Scholza był niechętny wysyłaniu broni za naszą wschodnią granicę, a także sceptycznie podchodził do procesu nazwanego przez polskiego premiera derusyfikacją węglowodorów. To z kolei spowodowało niezadowolenie zachodnich partnerów, a nawet samych Niemców i spadek notowań rodzimej SPD.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Scholz i jego rząd ugięli się pod presją. Annalena Baerbock ogłosiła dziś przełomową decyzję dotyczącą importu rosyjskiej ropy naftowej i gazu.
- Niemcy zaprzestaną importu ropy naftowej z Rosji do końca roku - powiedziała, dodając, że w planach jest całkowite wycofanie się z importu rosyjskiej energii. Do lata zmniejszone ma zostać o połowę zużycie rosyjskiej ropy naftowej, tak, aby do końca roku zredukować je do minimum. Zbiegło się to z oświadczeniem francuskiego ministra gospodarki, który poinformował, że w UE trwają obecnie prace nad embargiem na import rosyjskiej ropy. Baerbock podała także, że w dalszej kolejności przyjdzie czas także na gaz.
Baerbock za wzmocnieniem wschodniej flanki NATO
Jedną z poruszonych kwestii było również wsparcie NATO dla krajów bałtyckich i Polski w odpowiedzi na rosyjskie zagrożenie. Po spotkaniu z ministrami spraw zagranicznych Litwy, Łotwy i Estonii Baerbock przyznała, że Sojusz musi zwiększyć swoją obecność na wschodniej flance.
- W przyszłości nie wystarczy już minimalna obecność wojskowa w krajach bałtyckich i w Polsce - stwierdziła.
Z kolei jej łotewski odpowiednik, Edgars Rinkevics zaznaczał, że Europa jeszcze bardziej powinna ograniczyć handel z Rosją.
- Musimy być świadomi, że Rosja nie uspokoi się jeszcze przez jakiś czas, nawet po agresji wojskowej na Ukrainie będzie nadal zachowywać się wrogo - mówił.
Jak podała agencja BNS, Baerbock miała również przyznać, że Berlin do tej pory nie do końca wsłuchiwał się w głos państw regionu, które alarmowały o zagrożeniu ze strony Rosji.
- Nie wysłuchaliśmy was wystarczająco, gdy dzieliliście się swoimi obawami - powiedziała Baerbock.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Brytyjski ekspert zdradził, co się stanie, jeśli Rosja zdobędzie Donbas
-
Putin zdradził prawdziwy cel wojny w Ukrainie. Jego tłumaczenie dosłownie zwala z nóg
Źródło: polsatnews.pl