Służby przez pół roku nie poinformowały rodziny o śmierci ich bliskiego
Skandaliczna sytuacja w Warszawie. Do szpitala trafił tam 47-latek, który zmarł po dwóch dniach hospitalizacji. Informację o jego śmierci rodzina otrzymała jednak dopiero pół roku po zdarzeniu i to przy okazji otrzymania wezwania od komornika.
6 marca do mężczyzny leżącego na przystanku metro Kabaty wezwano karetkę, która zabrała go do szpitala przy ulicy Banacha. 47-latek miał 2 promile alkoholu we krwi, był przemarznięty i posiadał liczne odmrożenia. Miał przy sobie dokumenty. Po dwóch dniach pobytu na oddziale zmarł.
Szpital i OPS nie powiadomili bliskich o śmierci pacjenta
Mając do czynienia z bezdomnym, szpital zwrócił się z prośbą o pochówek do miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej na Ochocie, gdzie znajduje się placówka medyczna, a urząd cywilny, zgodnie z procedurami, wystawił akt zgonu. "Gazeta Wyborcza" opisując sprawę zwraca uwagę na fakt, że choć zmarły posiadał dokumenty, nikt nie próbował skontaktować się z jego rodziną.
W związku z tym, że uznano, iż bliscy nie mogą zająć się pochówkiem mężczyzny, obowiązek ten przypadł z mocy ustawy OPS dzielnicy Ochota. Jedna z urzędniczek napisała więc e-mail do szpitala z prośbą o wydanie zwłok reprezentującej ośrodek firmie.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo.
Zwrócono się także do policji z pytaniem, czy 47-latek był wcześniej notowany i jak się okazało, kilka dni przed śmiercią funkcjonariusze mieli go wylegitymować. Oznacza to, że mieli oni wszystkie dane zmarłego, łącznie z jego adresem zamieszkania. Gdy dane te otrzymał OPS, mężczyzna już nie żył.
Rodzina przez przypadek dowiedziała się o śmierci mężczyzny
O śmierci 47-latka rodzina dowiedziała się przez przypadek. Mieszkający w Wielkopolsce bliscy zmarłego mieli z nim napięte kontakty z powodu jego choroby alkoholowej. Mężczyzna utrzymywał relację jedynie ze swoim byłym szwagrem oraz synami, których nikt nie poinformował o zdarzeniu.
Sprawa wyszła na jaw, ponieważ o zaległe z powodu śmierci dłużnika opłaty postanowił upomnieć się komornik . Ten odnalazł adres rodziny i wysłał do niej wezwanie do zapłaty. Rodzice, babcia oraz synowie zmarłego byli w szoku. Pół roku po śmierci 47-latka dowiedzieli się, że zmarł on w marcu. Teraz urzędnicy i szpital próbują wyjaśnić, jak to możliwe, że mężczyzna we wszystkich dokumentach figuruje jako bezdomny. Kierownik OPS w rozmowie z "GW" zaznacza, że placówka nie ma obowiązku powiadamiania rodziny, a jedynie pochówku zmarłego . Jego zdaniem, leży to w gestii szpitala i to tam popełniono błędy.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
Źródło: o2.pl, Gazeta Wyborcza