Nie zgadniecie, jakie wykształcenie ma Tadeusz Sznuk. Mało kto o tym wiedział
Tadeusz Sznuk popularność zyskał dzięki programowi "Jeden z dziesięciu", który prowadzi już od przeszło trzech dekad. Niewiele osób wie jednak, że pierwsze zawodowe doświadczenia zdobywał w zupełnie innej branży. Prezenter może pochwalić się także bardzo nietypowym hobby.
Tadeusz Sznuk jest pełen niespodzianek. Prezenter ma zaskakujące wykształcenie
Tadeusz Sznuk przyszedł na świat 16 lipca 1943 roku w Kielcach i już jako młody chłopak zainteresował się dziennikarstwem. Jako nastolatek rozpoczął pracę w Rozgłośni Harcerskiej, a w 1969 roku przyjęto go z kolei do Polskiego Radia, w którym pracował jako dziennikarz, lektor i komentator. Niewiele osób wie, że jednocześnie z pasją do dziennikarstwa Tadeusz Sznuk rozwijał swoje zamiłowanie do... elektroniki. Postanowił nawet zdobyć w tym kierunku wykształcenie.
Tadeusz Sznuk zapisał się na studia na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Elektroniki i w 1970 roku zdobył tytuł magistra inżyniera elektronika. Choć w zawodzie pracował przez kolejną dekadę, jeszcze podczas studiów próbował swoich sił w mediach. Z czasem praca w radiu, a później także telewizji, całkiem go pochłonęła.
Tadeusz Sznuk spełniał się nie tylko jako lektor w filmach dokumentalnych czy konferansjer, ale miał okazję zdobywać doświadczenia również w... aktorstwie. Legendarnego prowadzącego "Jeden z dziesięciu" mogliśmy podziwiać w komedii Jerzego Ziarnika "Niebieskie jak Morze Czarne" oraz w filmie Janusza Kidawy "Sprawa inżyniera Pojdy".
Tadeusz Sznuk miał zostać zastąpiony w teleturnieju "Jeden z dziesięciu"? Trudno w to uwierzyć
Choć Tadeusza Sznuka mogliśmy w telewizji podziwiać w różnych odsłonach, niewątpliwie największą popularność przyniósł mu program "Jeden z dziesięciu". Prezenter jest pierwszym i jak dotąd jedynym prowadzącym teleturnieju, który zadebiutował w 1994 roku. To oznacza, że jest prawdziwym rekordzistą i nieprzerwanie od 30 lat prowadzi popularny program.
Choć trudno sobie wyobrazić, aby format mógł poprowadzić ktoś inny, Tadeusz Sznuk w jednym z wywiadów ujawnił, że gospodarzem został zupełnie przypadkiem.
Pierwszy odcinek nagrałem na próbę, na prośbę kolegów z telewizji. Teleturniej spodobał się widzom, więc poprowadziłem pierwszą serię. Podobno jednym z ważnych kryteriów wyboru była "durna mina" prowadzącego, żeby gracze nie mogli poznać, co się dzieje w jego duszy i jakie są odpowiedzi. Myślę, że właśnie dlatego zostałem wybrany. Na ekranie zachowuję spokój Bustera Keatona czy może raczej urzędnika, który nie powinien mieć zbyt mądrej miny. Teraz na ekranie jest już 103. seria. Miny nie zmieniam - wyznał jakiś czas temu Tadeusz Sznuk w rozmowie z Tele Tygodniem.
Choć dziś trudno wyobrazić sobie ten teleturniej bez niego, był moment, w którym TVP rozważało zastąpienie Tadeusza Sznuka innym prowadzącym. Jak dowiadujemy się z książki "Kultowe teleturnieje" autorstwa Romana Czejarka, nagrano nawet pilotażowy odcinek “Jednego z dziesięciu” z inną osobą.
Taka tajemnica zbyt długo mimo wszystko się nie utrzyma. Zawsze prędzej czy później ktoś coś powie. Ale nie wiem, kto to był - zdradził Tadeusz Sznuk.
Tadeusz Sznuk ma nietypowe hobby. Chętnie buja w obłokach
Popularny prezenter skrywa zresztą więcej tajemnic. Niewiele osób wie, że popularny prezenter jest także... pilotem. Samoloty były jego pasją od zawsze, ale lotnikiem został po znajomości. Tadeusz Sznuk przed laty miał nagrać materiał związany z lotnictwem, dlatego zapisał się na szkolenie w technikum rolniczym.
Dyrektor zgodził się wziąć dwóch dziennikarzy na doszkalanie, sugerując, by nie przeszkadzali za bardzo. Powiedział: "Niech sobie polatają na motoszybowcu aż do samodzielnego wylotu". I tak zacząłem z Mietkiem Smugarzewskim zgłębiać tajniki pilotażu - wspominał Tadeusz Sznuk w wywiadzie dla "Onetu".
Latanie daje mnóstwo radości i inne spojrzenie na świat. Mimo że jest się zamkniętym w kabinie, człowiek ma ogromne poczucie swobody. I dystansu. Świat z góry jest cichszy, spokojniejszy i piękny - wspominał legendarny prezenter.