Nie tylko Karol Strasburger. W wieku 70 lat ojcem został także aktor "Stawki większej niż życie"
Duża różnica wieku w związkach, szczególnie tych tworzonych przez znanych ludzi, zawsze jest kontrowersyjnym tematem. A już w ogóle, gdy okazuje się, że celebryci w późnym wieku zostają rodzicami. Nie tylko Karol Strasburger został ojcem w wieku bliskim 70 lat. Ignacy Machowski, gwiazdor m.in. serialu “Tygrysy Europy”, też doczekał się dziecka w podobnym wieku.
Ignacy Machowski długo szukał tej jedynej ukochanej. Udało mu się to dopiero w kwiecie wieku
Aktor popularność zyskiwał dzięki swoim rolom w takich kultowych produkcjach, jak “Tygrysy Europy”, “Zmiennicy” czy “Stawka większa niż życie”. Niestety o ile dobrze radził sobie na scenie, jego życie prywatne zdawało się nie być mu tak przychylne. Miłość opuściła go dwa razy, dwukrotnie się rozwodził. I gdy miał 62 lata nic już nie wskazywało na to, że ponownie spotka kogoś, z kim zechce spędzić resztę życia. Wtedy to właśnie spotkał Zofię Dramińską, 20-letnią studentkę medycyny .
To była miłość życia Ignacego Machowskiego. Długo się nie wahali
Ignacy Machowski i jego przyszła żona trafili na siebie w Szczawnicy. Po udanym spotkaniu między aktorem i młodą kobietą pojawiła się przyjaźń, którą szybko przekuli w miłość. Postanowili jednak nie afiszować się swoim związkiem, pozostawiając go w ukryciu, by informacja o tym, że dzieli ich ponad 40 lat różnicy, nie wznieciła niepotrzebnego skandalu. 5 lat później wzięli ślub.
W roku 1987 na świat przyszła ich córka, Maria. A po kolejnych 4 latach, gdy aktor kończył 71 lat, urodził im się syn, któremu nadali imię Jerzy. Oboje dzieci udało poszło w ślady ojca i wybrało życie artysty. Maria Machowska jest nagradzaną skrzypaczką, a Jerzy Machowski spełnia się w roli aktora teatralnego.
Ignacy Machowski miał dużo czasu dla najmłodszego dziecka. Syn dobrze go wspomina
Ignacy Machowski zmarł 11 stycznia 2001 roku, gdy jego syn Jerzy miał niecałe 10 lat. Mimo tak krótkiej obecności ojca, aktor nie ma żalu i dobrze wspomina swoje dzieciństwo. W rozmowie z magazynem “Retro” określił je nawet jako sielankowe. Wyznał też, że ludzie dziwili się, że to jego ojciec a nie dziadek, ale Ignacy Machowski zdawał się nigdy nie brać tego do siebie.
Był już emerytem i miał dla mnie mnóstwo czasu. Moje najwcześniejsze lata, zanim choroba unieruchomiła ojca, wspominam jako sielankę. (…) Brano go za mojego dziadka, ale nie czuł się tym dotknięty, tylko korzystał z okazji, żeby pochwalić się swoją witalnością.