Nawet kilkanaście tysięcy urzędników może stracić pracę. Wszystko przez 500 plus
Nawet 12 tysięcy urzędników może stracić pracę w związku ze zmianami w obsłudze programu "500 plus" - grzmią opozycyjni politycy. Już wkrótce świadczeniami zajmie się Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a los wykwalifikowanych pracowników samorządowych będzie zależał od dobrej woli ich pracodawców.
Program "500 plus" był wielkim sukcesem rządu Jarosława Kaczyńskiego. Wprowadzone w 2016 roku świadczenie pomogło wielu rodzinom wyjść ze skrajnego ubóstwa, a Zjednoczonej Prawicy zwyciężyć kolejne wybory parlamentarne. Na przestrzeni lat dokonano w nim kilku zmian, m.in. objęto nim także pierwsze dziecko, a rządzący zapowiedzieli, że w przyszłym roku "500 plus" znów czeka rewolucja, która jednak nie wszystkich ucieszy.
Urzędnicy zostaną bez pracy?
Zgodnie z nowelą ustawy wprowadzającej program w życie, od stycznia obsługą "500 plus" zajmie się ZUS, a nie samorządy. Dzięki temu będą one miały mniej pracy, ale także mniej pieniędzy. Przedstawiciele gmin już alarmują, że ich budżety mogą nie poradzić sobie ze skutkami reform .
Jeśli dodać do tego konsekwencje wprowadzenia Polskiego Ładu, czyli odebranie samorządom środków z PIT-u, okazuje się, że wiele gmin nie będzie miało pieniędzy na podstawowe wydatki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaniepokojeni zmianami są politycy PO, którzy skierowali do ministerstwa rodziny i polityki społecznej liczne zapytania. W interpelacji przypominają, że do obsługi programu "500 plus" wyszkolono w 2016 roku łącznie 12 tys. urzędników. Gdy w życie wejdą zapisy noweli, zostaną oni rzuceni na pastwę losu. - Rząd, szukając oszczędności, uderza w pracowników samorządowych. Nikt z państwa nie wspomina, że pracownicy samorządów zatrudnieni specjalnie do obsługi tego programu zostaną zwolnieni, gdyż ich wynagrodzenia są dofinansowane z kosztów obsługi programu - można przeczytać.
Łatwo zauważyć, że pozorne oszczędności tak naprawdę przyniosą gigantyczne koszty. Wykwalifikowani pracownicy najprawdopodobniej zostaną zwolnieni, a środki zainwestowane z budżetu państwa w ich wyszkolenie przepadną. Ponadto, zapłacić trzeba będzie teraz za kursy dla pracowników ZUS-u, którzy dopiero zaznajomią się z obsługą programu.
Odpowiedzialność spadnie na samorządy
Wiceminister rodziny Barbara Socha nie napisała w odpowiedzi na pytania posłanek, że potrzebne będą zwolnienia, ale pośrednio wynika to z jej słów.
- Konsekwencją zakończenia przez gminy i powiaty w 2022 r. realizacji programu Rodzina 500 plus, jako zadania zleconego z zakresu administracji rządowej, będzie konieczność dokonania w gminach i powiatach odpowiednich zmian organizacyjno-kadrowych w jednostkach organizacyjnych realizujących dotychczas ww. program – napisała Socha.
Ponadto, wiceminister przyznała, że decyzje dotyczące zakresu zmian będą należały do pracodawców, czyli mówiąc wprost, do samorządów. Cały ciężar odpowiedzialności spadnie więc na jednostki samorządowe, a rząd sprytnie umyje ręce od redukcji etatów. Pozostaje jeszcze szansa, że w związku z przeniesieniem obsługi programu do ZUS-u, zatrudni on nowych pracowników.
Nie ucierpią świadczeniobiorcy
Jak podkreśla wiceminister rodziny, reforma nie odbije się negatywnie na pobierających świadczenie. Jedna ze zmian zakłada, że wnioski o dofinansowanie będzie można składać już tylko elektronicznie, ale osobom wykluczonym cyfrowo zapewnione zostaną dostępy do komputerów w urzędach.
Wnioski będzie można wypełnić też w moblinych punktach (placówce Poczty lub KRUS-u). Zdaniem rządzących dzięki noweli przede wszystkim optymalizacji ulegną koszty obsługi programu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Edward Dymek został pochowany w kwaterze dla bezdomnych. Jego grób może przestać istnieć
-
Rodzina zrobiła sobie zdjęcie. Widać na nim zaskakujący szczegół
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
źródło: radiozet.pl