Nad polskim morzem sypią się "paragony grozy", turyści są oburzeni. "Ceny pod Niemców"
Letni wypoczynek nad polskim morzem to coś, o czym marzy niemal każdy Polak. Słońce, szum morza i wakacyjne przysmaki, na które można sobie pozwolić podczas urlopu kuszą swoją perspektywą. Jak się okazuje, wielu turystów po raz kolejny jednak mocno zastanawia się dwa razy, zanim wyda pieniądze. Po raz kolejny wielu zadziwiły ceny w lokalnych knajpach i przydrożnych budkach ze słodyczami. Za gofra z bitą śmietaną, polewą i owocami zapłacimy nawet 27 zł. - Rok temu mogłam bardziej zaszaleć, bo miałam bon turystyczny. Teraz muszę liczyć każdy grosz - mówi jedna z matek w rozmowie z serwisem WP Parenting.
Coraz mniej turystów ze względu na ceny?
Wypoczynek z dziećmi w nadmorskich kurortach to z całą pewnością dodatkowe koszty. Maluchy bowiem bardzo często nie potrafią przejść obojętnie obok budki z lodami czy goframi, a rodzice chcą sprawić uśmiech na twarzy swojej pociechy, dają za wygraną. Jak się okazuje, coraz częściej z posępną miną na twarzy, bowiem ceny w wakacyjnych turystycznych miastach cały czas mocno idą w górę.
- Lody i gofry w wakacje muszą być. Bo jakie to wakacje, jak choć raz na gofra się nie pójdzie? - śmieje się Rafał Sawicki, pracownik Manufaktury Lodów Prawdziwych w Pobierowie.
- […] Lokalni przedsiębiorcy mówią, że czerwiec był wyjątkowo słaby. Przez inflację i niestabilną pogodę turystów było bardzo mało. Według mnie ceny w restauracjach i kawiarniach są takie same, jak np. w Poznaniu czy innym dużym mieście. Ale jak człowiek jest na urlopie, to chce jeść w lokalu codziennie. I wtedy być może robi się problem. Ale przedsiębiorcy też się muszą jakoś utrzymać - dodaje mężczyzna.
Ceny robią wrażenie
Za suchego gofra w Manufakturze Lodów Prawdziwych w Pobierowie zapłacimy 7 zł. Za takiego z bitą śmietaną, owocami i polewą już trzy razy więcej. W innych gastronomicznych punktach ceny są bardzo konkurencyjne. Wahają się pomiędzy 20 a 23 zł. Z kolei za lody w Pobierowie przy ulicy Grunwaldzkiej zapłacimy od 7 zł za gałkę. W Międzyzdrojach, w popularnym kurorcie na wyspie Wolin ceny są już nieco wyższe, ale i turystów jest więcej. Do punktów z goframi ustawiają się kolejki.
- Ale ceny to tu są pod Niemców - żali się turystka, która negocjuje z dziećmi, że kupi gofry z bitą śmietaną i brzoskwiniami za 18 zł, zamiast tych o smaku Kinder Bueno za 26 zł.
Cena zwykłego suchego gofra w Międzyzdrojach to 8 zł. Za takiego z dodatkami jest to już kwota wahająca się od 21 do nawet 27 złotych. Lody kosztują tu od 7 do 9 złotych za gałkę.
Właściciele punktów gastronomicznych żalą się
Restauratorzy i właściciele gastronomicznych miejsc na mapie nadmorskich kurortów nie ukrywają, że takie ceny to wynik tego, że ich opłaty w ostatnim czasie bardzo wzrosły. Za atrakcyjne miejsce na deptaku również trzeba słono zapłacić.
- Na hasło "paragon grozy" mam uczulenie. My tych cen nie wymyślamy, bo tak nam się podoba. Od zeszłego roku zaliczyłam czterokrotny wzrost opłat. Za miejsce w atrakcyjnym punkcie deptaku trzeba zapłacić. Muszę kupić produkty, w tym świeże owoce, opłacić sobie ZUS, zatrudnić choć jedną osobę - mówi reporterce WP właścicielka kawiarni mieszczącej się niedaleko Alei Gwiazd w Międzyzdrojach.
- Ludzi jest mniej niż rok temu, ale nie narzekamy, bo mamy dużo turystów z Niemiec. Nie wiem, co by było, gdyby nie Niemcy i niemieckie dzieci - dodaje.
Źródło: WP Parenting