Na jej ciało natknęła się sąsiadka. Gwiazda TVP zmarła 5 lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach
Nie zawsze życie gwiazd toczy się jak w bajce. Tak było w przypadku dziennikarki, która miała przed sobą obiecującą karierę w stacji TVP. Na jej ciało pewnego dnia natknęła się sąsiadka. To, co wydarzyło się później, mrozi krew w żyłach.
Nagła śmierć
Agnieszka Dymecka w chwili śmierci miała zaledwie 51 lat. Przez ponad 15 lat swoją ciężką pracą sukcesywnie budowała karierę pogodynki w stacji TVP. Widzowie przepadali za jej profesjonalizmem i przemiłym usposobieniem. To jednak nie uchroniło jej przed śmiercią w samotności.
Jej zwłoki tuż po świętach Bożego Narodzenia 2018 roku odkryła przypadkowa osoba, a dokładnie sąsiadka gwiazdy.
Okoliczności śmierci dziennikarki pozostają tajemnicą
Zacznijmy jednak od początku. W 2007 roku Dymecka miała swoje chwile chwały. Otrzymała możliwość zarządzania redakcją pogody TVP. Wówczas wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu, a jej życie będzie usłane różami. Nic bardziej mylnego.
Mimo że pomogła wypromować się wielu gwiazdom, sama podupadła na zdrowiu. To jednak kompletnie jej nie zmieniło. Zachowała pełen profesjonalizm, a nawet wpadła na pomysł, aby nadawać prognozę z balkonu oraz z innych miejsc poza studiem. Co było dalej?
Co stało się 5 lat temu?
Agnieszka Dymecka odeszła 26 grudnia 2018 roku. Jej śmierć była dla wszystkich szokiem, gdyż 51 lat to zdecydowanie zbyt wcześnie na umieranie. Sąsiadka znalazła ciało kobiety dzień po jej śmierci.
Standardowa procedura w przypadku nagłego zgonu przewiduje prowadzenie śledztwa w kierunku ewentualnego udziału osób trzecich. Tak było i w tym przypadku. Wyniki sekcji i zgromadzone dane nie zostały jednak przedstawione mediom. Sprawa do tej pory wydaje się dosyć tajemnicza.