Monika Miller przeszła przeszczep włosów. Wnuczka Leszka Millera łysieje
Monika Miller, mimo młodego wieku, od lat boryka się z problemem łysienia. Wnuczka znanego polityka, jak wszystkie rówieśniczki, chciałaby wyglądać pięknie. W związku z tym zdecydowała się na kosztowny zabieg przeszczepu włosów. Po wszystkim opublikowała zdjęcia z kliniki w mediach społecznościowych.
Monika Miller i jej problemy z włosami
Monika Miller zdobyła rozpoznawalność głównie dzięki niełatwym perypetiom rodzinnym. Celebrytka jest wnuczką byłego premiera Leszka Millera i córką Leszka Millera Juniora, który odszedł w tragicznych okolicznościach w 2018 roku.
Monika Miller, którą mogliśmy oglądać już między innymi w "Tańcu z gwiazdami", uchodzi za osobę wyjątkowo sympatyczną i otwartą. Wytatuowana gwiazda chętnie dzieli się kadrami z życia prywatnego na Instagramie, gdzie obserwuje ją duże grono wielbicieli.
26-latka może pochwalić się bardzo charakterystyczną aparycją - ciało wnuczki Leszka Millera pokryte jest tatuażami. Monika Miller nie stroni również od mocnego makijażu i kolczyków. Tym samym zdecydowanie różni się od Kasi Tusk czy Kingi Dudy, które stawiają na stonowane kreacje i delikatne dodatki, podkreślające naturalne piękno.
Niedawno celebrytka wyznała, że zmaga się z ciężką chorobą . Mimo młodego wieku dopadło ją również łysienie. Monika Miller postanowiła jednak się nie poddawać i ochoczo uświadamia internautów, że takie problemy mogą dotykać również kobiet.
Jej historia jest naprawdę poruszająca. - Jeśli nie lubicie klimatów gore i krwi, to lepiej nie słuchajcie dalej - mówiła w nagraniu opublikowanym na Instagramie.
Wnuczka Leszka Millera przyznała, że pierwsze objawy tej nietypowej choroby zaczęła dostrzegać już kilka lat temu - najpierw zauważyła, że intensywnie wypadają jej włosy. Ostatecznie zrobiły jej się spore zakola, a linia włosów podniosła się.
Monika Miller pokazuje jak wyglądał jej przeszczep włosów
Influencerka udała się najpierw na mezoterapię skórę głowy, ale efekt był mierny. W końcu postanowiła skorzystać z pomocy fryzjera, który zatuszował problem sztucznymi pasmami, co potęgowało efekt przerzedzonej czupryny.
W końcu, dzięki pomocy zagranicznych specjalistów, wnuczka Leszka Millera dowiedziała się, że jej problem jest spowodowany rzadką chorobą reumatyczną tkanek miękkich. Po tej diagnozie nie było już wątpliwości, że trzeba postawić na konkretne działanie.
- Kiedy dowiedziałam się, że mam z tym żyć, uznałam, że po prostu zrobię przeszczep włosów, chociaż bałam się, że to nie ma sensu. Że w moim przypadku one i tak zaczną wypadać. Lekarz na szczęście mnie uspokoił, że te włosy na pewno nie wypadną. Zdecydowałam się na zabieg. Zrobię go w Polsce - zapowiadała Monika Miller. Dziś celebrytka jest już po zabiegu. Jego przebieg relacjonowała na Instagramie. Metoda, na którą postawił jej lekarz, polegała na wycięciu paska z tyłu skóry głowy i przeszczepienia go w łyse miejsce . Podczas procedury Monika Miller była przytomna. Na ten moment skóra jej głowy goi się zgodnie z planem. Trzy dni później celebrytka mogła zdjąć bandaże.
Zabieg, który - mamy nadzieję - przywróci jej dobre samopoczucie, był bardzo drogi. Wnuczka byłego premiera musiała zapłacić za niego aż 20 tysięcy złotych. Niestety więc, takie rozwiązanie nie jest dostępne dla każdej osoby zmagającej się z łysieniem.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Ludzie zareagowali na widok pokrytej tatuażami Moniki Miller. Na plaży pokazała się w samym bikini
-
Miller pokazał niepublikowane wcześniej zdjęcie z wnuczką w Ukrainie
Źródło: Goniec.pl