Maryla Rodowicz narzeka na ciężki żywot gwiazdy."Budząc się, nie wiem, gdzie jestem"
Maryla Rodowicz niezmiennie od lat nie zwalnia tempa. Jest gwiazdą "The Voice Senior", a oprócz tego wciąż koncertuje w całej Polsce. Ta intensywność mocno daje jej się we znaki, o czym z nostalgią opowiedziała w mediach społecznościowych. Maryla Rodowicz przyznała się do niepokojącego objawu zmęczenia.
Maryla Rodowicz koncertuje po Polsce
Maryla Rodowicz miano królowej polskiej piosenki nosi bez powodu. Pokolenia mijają, muzyczna moda przemija, lecz bilety na koncerty wokalistki cały czas sprzedają się jak świeże bułeczki. Publika pragnie występów swojej idolki tak bardzo, że często miejsca, w których śpiewa, pękają w szwach.
Maryla Rodowicz korzysta z tego zainteresowania i daje wielbicielom to, czego chcą. Przemierza Polskę od Przemyśla aż po Szczecin, gdzie wystąpiła w nowoczesnym i charakterystycznym budynku tamtejszej filharmonii. Artystka krótko po pobycie postanowiła podzielić się swoimi wrażeniami na Facebooku. Maryla Rodowicz doceniła nie tylko żywiołową i elegancką publikę, ale także zaplecze noclegowe.
Maryla Rodowicz podzieliła się spostrzeżeniami z występu
- Szczecin jest daleko. Ale wart grzechu, piękna filharmonia, świetna publiczność. Nie mogę kaprysić, wszędzie widownia była entuzjastyczna od początku do końca - zaczęła gwiazda , opisując brawa, jakie dostawała w USA, Poznaniu i Wenecji. Będąc w Szczecinie, zwróciła uwagę na coś innego.
- A w Szczecinie wszystkie kobiety były w pięknych sukienkach. Nie widziałam tylu pięknych sukienek zgromadzonych w jednym miejscu. Widziałam, ale to było w Miami, w Stanach. Było wtedy upalne lato i to była bodaj sobota i kobiety wyległy na ulice w zwiewnych sukienkach. Okrutnie mi się to podobało, były takie zalotne w takim wydaniu. I to się powtórzyło właśnie w Szczecinie. Kobiety noście sukienki. Aaa i jeszcze dodam, że wszystkie kobiety miały wianki na głowach, W Szczecinie, nie w Miami - opowiadała Maryla Rodowicz. Wtem zdobyła się na kolejne interesujące wyznanie.
Osobiste wyznanie Maryli Rodowicz
- W Szczecinie miałam przepiękny, ogromny apartament w hotelu. Był tak wielki, że się momentami gubiłam. Ale i tak lepsze własne łóżko. Mówiąc szczerze, budząc się, nie bardzo wiem, gdzie jestem, czy w hotelu, czy u siebie - napisała.
Wierni fani Maryli Rodowicz docenili jej poświęcenie. Cieszą się, że mimo emerytury piosenkarka wciąż ma siłę na dalekie wyjazdy i wiążące się z tym obowiązki. Czy należy do nich także ukrywanie się od natrętnych fanatyków?
- O, właśnie widzę faceta podglądacza za ogrodzeniem... Widzę go, schował się za drzewo i myśli, że go nie widzę. Chociaż nie wiem, czy gdybym mieszkała oko w oko z Violettą Villas, to nie przyklejałabym się do płotu - podsumowała Maryla Rodowicz , opisując ciężki żywot gwiazdy z wygodnego fotela swojego ogrodu w ukochanej warszawskiej rezydencji.