Martyniuk nie będzie dobrze wspominał tej podróży. Padły mocne słowa
Daniel Martyniuk, choć na swoim koncie nie ma żadnych artystycznych osiągnięć, od dawna jest bohaterem wielu plotek i jednym z ulubionych "obiektów" portali plotkarskich. Syn króla disco-polo nie schodzi z pierwszych stron głównie ze względu na liczne zawirowania w jego życiu osobistym i skandale, które wywołuje. Teraz ponownie skupił na sobie uwagę wszystkich. Co zrobił?
Daniel Martyniuk niedawno ponownie poślubił ukochaną Faustynę. Bliscy liczyli, że spoważnieje
Syn legendy disco-polo, choć sam niczym szczególnym się nie wsławił, od dawna wzbudza ogromne zainteresowanie mediów. Na początku kwietnia Daniel Martyniuk wziął kolejny ślub, tym razem z Faustyną, swoją wieloletnią ukochaną. Uroczystość odbyła się w rodzinnych stronach pary, a zakochanym towarzyszyło kilkaset osób. Rodzice pana młodego nie ukrywali nadziei, że po ślubie ich jedynak w końcu się ustatkuje i spoważnieje.
Niestety... zaledwie po trzech tygodniach od uroczystości, pojawiły się pierwsze niepokojące wieści z Podlasia, które wzbudziły sporo emocji wśród fanów Zenka Martyniuka i jego rodziny. Wbrew oczekiwaniom, syn artysty po ślubie wcale nie spokorniał.
Syn Zenka Martyniuka wyjechał z Polski. Nie wiadomo, czy towarzyszy mu małżonka
Daniel Martyniuk , zamiast skupić się na życiu rodzinnym i zaopiekować małżonką, udał się do Tallinna. Nie wiadomo, czy towarzyszy mu ukochana, gdyż nie widać jej na żadnym z opublikowanych przez mężczyznę zdjęć. Zamiast pokazywać żonę, syn króla disco-polo dość dosadnie wyraża swoje niezadowolenie z warunków panujących w stolicy Estonii.
Daniel Martyniuk podczas pobytu w Tallinnie skrytykował wiele aspektów miasta, porównując je do Polski sprzed ćwierćwiecza. Mężczyzna narzekał, m.in. na warunki panujące na drogach, infrastrukturę i architekturę.
Daniel Martyniuk za granicą opublikował serię wpisów. Narzekał na wszystko wokół
W publikowanych przez młodego celebrytę relacjach próżno szukać pochwał dla stolicy Estonii. Daniel Martyniuk dość negatywnie opisywał otaczającą go w Tallinnie rzeczywistość.
Główne skrzyżowanie, na którym jest stary rupieć BMW oraz inne pojazdy, których osobiście nie cierpię ze względu na aerodynamikę wymuszoną ubogim myśleniem konstruktorów tamtych lat z resztą, jak i większości pojazdów (dobrze wiem, są bezawaryjne) do tego jakieś drętwe koło zamontowane na szczycie podrzędnego hotelu jednym słowem żenada - oburzał się Daniel Martyniuk.
Wygląda na to, że syn Zenka Martyniuka, zamiast skupić się na swojej planowanej karierze, postanowił wrócić do starych nawyków i rozkręcania afer w Internecie. Tęskniliście za nim?