Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Marta Kaczyńska wspomniała dzień katastrofy smoleńskiej. "Moje życie się skończyło"
Piotr Dutka
Piotr Dutka 28.05.2022 19:04

Marta Kaczyńska wspomniała dzień katastrofy smoleńskiej. "Moje życie się skończyło"

ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Marta Kaczyńska od czasu katastrofy smoleńskiej znajduje się na tapecie wielu serwisów plotkarskich. Córka Marii oraz Lecha Kaczyńskich od kilku lat jest szczęśliwą żoną i matką dwóch córek: 19-letniej Ewy i 15-letniej Martyny, oraz synka Stanisława. Felietonistka tygodnika "Sieci" zdradziła, co czuła 10 kwietnia 2010 roku. Z jej ust padły wyjątkowo smutne słowa.

W katastrofie polskiego samolotu w Smoleńsku łącznie życie straciło aż 96 osób, w tym ówczesny prezydent kraju Lech Kaczyński i jego żona, Maria. Tego dnia córka prezydenckiej pary nagle straciła dwoje najbliższych osób. Marta Kaczyńska wróciła wspomnieniami do tych dramatycznych chwil w rozmowie z dziennikarzami magazynu "Viva".

42-latka ujawniła, co czuła 12 lat temu, gdy dowiedziała się o śmierci swoich rodziców. Podkreśliła, że pamięć o tym, co wydarzyło się tuż po Smoleńskiem, jest w niej żywa do dziś.

Marta Kaczyńska ujawniła, co czuła po katastrofie smoleńskiej. "Moje życie się skończyło"

Córka pary prezydenckiej wciąż rozpamiętuje dzień katastrofy. W wywiadzie dla tygodnika "Viva" podkreśliła, że pamięć o tym zdarzeniu jest wciąż żywa.

Warto zaznaczyć, że jedyna córka Lecha oraz Marii Kaczyńskich, co roku uczestniczy w obchodach upamiętnienia katastrofy smoleńskiej, kultywując pamięć o swoich rodzicach. Tuż przed tegoroczną rocznicą udzieliła emocjonalnego wywiadu dla magazynu "Viva!".

- Poczułam się tak, jakby mnie nie było, jakby i moje życie się skończyło - poinformowała Marta Kaczyńska.

Pierwsze doniesienia o "kłopotach" polskiego samolotu przy lądowaniu pojawiły się przed godziną 9:00 rano. Córka pary prezydenckiej zaznaczyła, że początkowo nie czuła niepokoju, ponieważ awarie na pokładzie samolotu się zdarzają.

- Potem okazało się, że jest pożar, więc zaczęłam sobie tłumaczyć, że na pewno zostanie szybko ugaszony i nikomu nic poważnego się nie stanie. Chwyciłam za słuchawkę. Zadzwoniłam do funkcjonariuszy BOR-u, którzy urzędowali tu, w Sopocie. Wydawało mi się, że muszą mieć sprawdzone informacje. Nic nie wiedzieli - relacjonowała córka tragicznie zmarłych Lecha i Marii Kaczyńskich.

W tym samym wywiadzie ujawniła również, jakie słowa wypowiedziała tuż, po otrzymaniu koszmarnej wiadomości o katastrofie. Skierowała je do swoich córek, które właśnie jadły śniadanie. - Dziadek i babcia nie żyją - przekazała łamiącym głosem.

W tym roku mija 12 lat od katastrofy rządowego samolotu Tu-154, który rozbił się w okolicy lotniska w Smoleńsku podczas próby lądowania. Na pokładzie maszyny znajdowali się członkowie polskiej delegacji na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, w tym prezydencka para oraz wielu najwyższej rangi urzędników państwowych.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: VIVA