Majka Jeżowska gorzko ocenia przeszłość. "Zafundowałam synowi istny rollercoaster, kilku tatusiów, wujków"
Majka Jeżowska osiągnęła w karierze niewątpliwe sukcesy muzyczne. Była pierwszą Polką, której teledysk wyemitowano w MTV, a szerokiej publice dała się poznać jako autorka piosenek "Wszystkie dzieci nasze są" i "A ja wole moją mamę". Okazuje się jednak, że artystka, chociaż chętnie śpiewa o dzieciach, to ze swoim synem nie miała najlepszych relacji. Majka Jeżowska gorzko oceniła przeszłość i smutne dzieciństwo, jakie mu zafundowała. Czy teraz ich relacje wyglądają lepiej?
Majka Jeżowska urodziła syna na studiach
Majka Jeżowska smak macierzyństwa poznała w wieku 21 lat, kiedy kończyła studia na Akademii Muzycznej w Katowicach. Była wówczas związana z kompozytorem, Januszem Komanem. Wokalistka z perspektywy lat jest świadoma, że swojemu synowi nie potrafiła zapewnić takiego dzieciństwa, jakie miała ona sama.
- Moja mama była zawsze. Czekała z obiadem, przytulała, czytała książki na dobranoc. To takie najwspanialsze wspomnienia - mama w środku, ja z jednej strony, siostra z drugiej i baśnie Andersena. Ale ja wiedziałam, że nie będę taką mamą nigdy, bo pojechałam w świat. Mama nigdy nie wyjechała ze swojego miasta. Może po prostu nie chciała. Jeśli miała wybór, oczywiście - wspominała Majka Jeżowska w podcaście "Tak mamy".
Majka Jeżowska żałuje, że nie miała kontaktu z synem
Majka Jeżowska nie mogła wykazać się jako matka, bo tuż po zdobyciu dyplomu musiała wyjechać za granicę. Trafiła do Stanów Zjednoczonych, jednak mylą się ci, którzy myślą, że pojechała tam spełniać się jako piosenkarka. Majka Jeżowska za oceanem zarabiała "na chleb". Uważa jednak, że nie jest to wystarczające usprawiedliwienie na to, że jej kontakty z dzieckiem zostały mocno zaniedbane.
- To, że zafundowałam mu ten wspomniany rollercoaster, to było nasze jedyne wyjście z sytuacji. Byłam jedną nogą w Polsce, jedną w Stanach. (…) Taką miałam wtedy sytuację finansową. Nie wyjechałam robić kariery, tylko po prostu zarobić - na mieszkanie, na dom - tłumaczyła, jednocześnie zapewniając, że rozłąka z rodziną mocno dawała jej się we znaki. Lata spędzone w USA były udręką, zwłaszcza że wówczas w Polsce był stan wojenny, a kontaktowanie się z krewnymi nie było tak łatwe, jak dzisiaj.
- Było mi z tym bardzo ciężko. Co noc miałam koszmary związane z synem. To trwało, dopóki nie zrozumiałam, że jest to tylko chwilowa sytuacja, że muszę zadbać o siebie, że w Polsce nie ma koncertów, bo przecież jest stan wojenny. Dopiero, jak przestałam mieć wyrzuty sumienia wobec siebie, że jestem niedobrą matką, bo zostawiłam syna, przestałam mieć te koszmarne sny. To trwało z pół roku - ujawniła Majka Jeżowska w podcaście "Tak mamy".
Majka Jeżowska o relacji z dorosłym synem
Majka Jeżowska po tym trudnym okresie wróciła do Polski, a szczęście zaczęło jej sprzyjać. Gwiazda zrobiła karierę, jednak często wracała do Stanów Zjednoczonych. Tam podczas jednego z koncertów poznała swojego drugiego męża. Była wtedy rozwódką, a kolejny raz na ślubnym kobiercu stanęła w 1984 roku . Niestety, to również odbiło się negatywnie na jej dziecku.
- Zafundowałam synowi w dzieciństwie istny rollercoaster, kilku tatusiów, wujków, ale to go ukształtowało. (…) Myślę, że syn nie bez powodu poszedł na psychologię. Na pewno miał jakiś żal i problem ze mną, z nawiązaniem takich bliskich relacji - zdradziła 63-latka.
Syn Majki Jeżowskiej, Wojciech, aktualnie ma ponad 40 lat, a jego kontakty z mamą wyglądają o wiele lepiej, niż kiedyś. Gwiazda nadrabia opiekuńcze zaległości z wnuczką, która na świat przyszła rok temu. - Na szczęście mój syn, kiedy dorósł, wybaczył mi wszystko i dziś mamy bardzo bliskie, ciepłe relacje -szczęśliwie podsumowała Majka Jeżowska w Na Żywo.
Źródło: Na Żywo, podcast "Tak mamy"